czwartek, 30 stycznia 2020

Duża pętla (7)

Od Czeskich Kamieni na Czarną przełęcz nie jest daleko.


Teraz ścieżka poprowadzi trochę w dół, a potem trzeba będzie się wspinać.


A tam w dole już widać niebieskie oczko Śnieżnego Stawu.


A za moment już oba Śnieżne Stawki.


Patrzę aż po sam horyzont.


Powiem Wam, że był to pierwszy raz, kiedy znalazłam się tak późnym popołudniem na Kotłach. I robiły niesamowite wrażenie.


Cienie się zupełnie inaczej układały, jakby nie to samo miejsce.


Na przykład tu.


Nieprawdopodobne, prawda?

wtorek, 28 stycznia 2020

Duża pętla (6)

Następny etap tej trasy to Czeskie Kamienie.Prowadzi na nie wygodna ścieżka. Tyle że znów pod górę.


Po lewo Labski Dul prezentuje swoje wdzięki.


A ze szczytu tej górki piękny widok na przekaźnik, Wielki Szyszak z nitką ścieżki, a na froncie - Czeskie Kamienie.


Jeszcze ujęcie w pionie, jakby ktoś chciał sobie pożyczyć na tapetę w telefonie. :)


I jestem!
Przy okazji : może ktoś wie, co oznacza ten skrót "TK"? Domyślam się, że to jakies oznaczenie punktu, ale to tylko domysły.


Piękna grupa kamieni. Nie wspięłam się, bo nogi zmęczone, a do domu jeszcze daleko.


A na tym zdjęciu widać nawet pomnik Cesarza Wilhelma na Wielkim Szyszaku. Znaczy chyba jednak trzeba wiedzieć, że on tam jest, żeby go dostrzec. ;)


Pora opuścić ten uroczy punkt widokowy i ruszyć w dalszą drogę.


Po tych kamieniach idziemy do następnego punktu na trasie - Czarnej Przełęczy.

niedziela, 26 stycznia 2020

Duża pętla (5)

Przy Pertowce głęboko zastanawiałam się, którędy przejść. Ale wreszcie zauważyłam , że jest! jest! jest! szlakowskaz. Trochę im się przechylił od tego budowania, ale udało mi się wypatrzyć, że mam iść w prawo.


Droga prowadziła znów pod górę. Za to jak się wdrapałam (wybaczcie brak zdjęć z podejścia, ale padałam na twarz ;p) to miałam piękny widok.


A znad skał zobaczyłam Śnieżkę. Wiem, potrzeba lupy... ;) Ale widać nawet już trochę obserwatorium i kaplicę.
Za to Odrodzenie jak na dłoni. :)


A to już Śląskie Kamienie.


Bardzo okazałe, przypadły mi do gustu.


Takie trzy siostry. :)
Nie wiem, czy Wy tez macie takie wrażenie patrząc na poniższe zdjęcie, ale mi się wydaje jakby ten środkowy ... lewitował. ;)


A w tym momencie dopadło mnie załamanie. No bo zobaczcie jak daleko jeszcze do przekaźnika na Śnieżnych Kotłach. A jak jeszcze daleko od niego mam do domu... 


Musiałam przysiąść i odpocząć. Przy okazji uwieczniłam, że to naprawdę to miejsce.


Załamanie było krótkie. Wytłumaczyłam sobie, że słońce jeszcze świeci, dzień jest długi, Puchatkiem zejdę i w nocy i w ogóle skoro WIDZĘ przekaźnik, to prawie jestem w domu.... :D :D :D

piątek, 24 stycznia 2020

Duża pętla (4)

Idziemy na Ptasi Kamień!


Trasa prowadzi pod górę. Znacznie pod górę. Szczerze mówiąc to będąc przy Bradlerov Boudzie widziałam jakąś ścieżkę ostro pod górę, ale pomyślałam, że nie możliwe, że to ta droga, za stromo. A potem się okazało, że jednak... ;)
Zobaczcie, gdzie schronisko jest. Tyle się już wspięłam.


Widoki nadal wspaniałe.


I to rekompensuje każdą wylaną kroplę potu. :D 


Daleko w dole malutka Bradlerov Bouda. 


I wreszcie jest!


Nie weszłam na szczyt tych skałek. Przyznaję bez bicia, że się zmęczyłam tym podejściem. Przeszło mi nawet przez myśl, żeby wracać, ale wtedy za kolejnym zakrętem wyłonił się ten widok.


Widzicie te maleńkie domki w dole? Po lewo to już Odrodzenie!!! Tak daleko zaszłam!!!
To mnie bardzo podniosło na duchu, po czym rzuciłam okiem na mapę i okazało się, że już mam niedaleko do Petrovki, gdzie można zrobić zakręt na polska stronę i wracać.


No i w sumie za chwilę wyłoniła się Petrovka.
W chwili kiedy do Was o tym piszę, już działa na całego, ale wtedy był to bardziej plac budowy i ciężko było zrobić zdjęcie tak, żeby nie było widać rusztowań i ciężkiego sprzętu. ;) W zasadzie nawet zahaczyłam trochę o ten plac budowy, ale o tym następnym razem. :)

środa, 22 stycznia 2020

Duża pętla (3)

Krótki odpoczynek w Martinovej Boudzie i ruszamy dalej.


Po prawej stronie - góry i doliny. A po lewej tylko trochę góry - bo idziemy praktycznie szczytem.


I kolejne rozstaje - Pod Martinovkou, gdzie ruszam w kierunku Bradlerov Bouda.


A oto i ona.


Tu się trochę zakręciłam, jak na karuzeli. ;) Jak kiedyś tam dojdziecie i będziecie szukać ciągu dalszego szlaku, to informuję, że trzeba przejść wzdłuż budynku w lewo. Mnie w końcu pomogli jacyś Niemcy, ja po Niemiecku nie mówię, oni nie mówili po angielsku, ale na migi i z mapą daliśmy radę. Pan był tak uprzejmy, że zostawił mnie ze swoją żoną (chyba ;p) przy stole nad mapą, a sam obiegł całe schronisko dookoła i w ten sposób wykrył, gdzie trzeba iść. :)


Ciąg dalszy pięknych widoków.


Widać trasy narciarskie Święty Piotr.


A tam w dole - Spindlerovy Młyn.


Uzupełniam zapasy wody w organizmie i w butelce i ruszam dalej. Ptasi Kamień brzmi bardzo zachęcająco, a to następny punkt na trasie.

poniedziałek, 20 stycznia 2020

Duża pętla (2)

Z żółtego szlaku (Konska Cesta) skręciłam ostro w lewo przed dotarciem do Łaby, na zielony szlak.


Dolina Łaby z całkiem nowej perspektywy.


I pokazywały się ciągle nowe szczyty, do tej pory zasłonięte przed moim spojrzeniem.


Odkryłam, że ta część Karkonoszy jest jest bardzo bogata w góry i pagórki.


Cudny niebieski kwiatek, goryczka trojeściowa, o ile dobrze wiem.


Mijam kolejne pagórki.


I nagle za kolejnym zakrętem widzę punkt, do którego zmierzałam - Martinova Bouda.


Ta ścieżka pod górę zaraz przy schronisku prowadzi do Czarnej Przełęczy. A ja dziś pójdę tą w prawo, bo czuję, że sił nadal sporo. :)


Bardzo urokliwe miejsce, prawda?

sobota, 18 stycznia 2020

Duża pętla (1)

Każdy dzień jest dla mnie niespodzianką jeśli chodzi o moje samopoczucie. Czasem bez żadnego widocznego powodu czuje się fatalnie, a czasem również bez powodu - czuję, że mogłabym góry przenosić.
Tego dnia zaczęło się skromnie.


Wjechałam wyciągiem na Szrenicę i przyszłam na Śnieżne Kotły.


 W tym miejscu można skręcić na żółty szlak i zejść z powrotem na dół, do schroniska Pod Łabskim Szczytem. Który widzimy po lewo.


Kiedy usiadłam pod przekaźnikiem, stwierdziłam, że pobiłam swój własny rekord szybkości dotarcia w to miejsce. ;)


Tak siedziałam, myślałam i doszłam do wniosku, że trzeba to wykorzystać.


Przeskoczyłam na czeską stronę i Konską Cestą ruszyłam w dół.


Chmura częściowo zasłania Dolinę Łaby.


Niedaleko w sumie od szczytu znajduje się Kamenna Sudanka. Tam uzupełniam zapasy wody.


Siadam też na chwilę w trawie i podziwiam widoki.
A potem dalej w dół!