środa, 31 października 2018

Korzenie


Pasjami lubię fotografować korzenie w dziwnych kształtach.


Jak poroże jelenia - giganta.


Jak rollercoaster.


Jak dłoń pokazująca zwycięstwo.
:)

poniedziałek, 29 października 2018

sobota, 27 października 2018

Weekend (6)


Stara Droga jest pełna strumieni.


Które namiętnie fotografuję. :)


Zachwycam się krystalicznie czystą wodą.


W pewnym momencie dochodzimy do rozstaja: żółty szlak prowadzi dalej w dół, po kamieniach, ja natomiast zawsze skręcam na zielony w kierunku środkowej stacji wyciągu. To dla mnie najkrótsza droga do domu.


Zawsze przy niej podziwiam naparstnice, których tam ogromna ilość.


A potem lasek brzozowy.


Na sam dół schodzę Puchatkiem.
Tego dnia na koniec się zachmurzyło, ale nie padało.


Chmurki postraszyły, ale ja już byłam w domu. To była miła sobota. :)

czwartek, 25 października 2018

Weekend (5)


No to wracam do domu po całej sobocie na powietrzu.
Schodząc od schroniska Pod Łabskim Szczytem ma się fajny widok na Szrenicę.


Oraz na wyciąg i zbocze z narciarską trasą FIS.


Nie wiem, czy Wam już kiedyś o tym mówiłam, ale pewnej zimy zjechałam tą trasą trzy razy. W tym raz na nartach. Dwa na tyłku... ;)
A potem na trasie wyrastają Kukułcze Skały.

Zrobiłam sobie przy nich postój. Krótki, bo trochę za dużo ludzi szło.
Zakręcamy na mostku.


Zawsze się na nim boję, że się wywalę. Piasek na deskach, jedzie się jak po złoto.


A to ulubiony strumyk. :)

wtorek, 23 października 2018

Weekend (4)

Pora obiadowa. Późno obiadowa. Zmierzam do schroniska Pod Łabskim Szczytem.


Podziwiam widoki.
Ale niepokoi mnie ciżba ludzka zmierzająca w tę samą stronę. ;)


Nie wspominam dobrze czasów PRLu więc zdjęcia kolejki nie będzie. Ale uwierzcie mi, że miała formę wiru o kilku epicentrach i długość siódmej kolejnej środy podczas ciszy morskiej. Zamiast tego zafunduję Wam widok sprzed schroniska. :)


Trochę poczekałam, ale stwierdziłam, że może z głodu nie umrę i po krótki odpoczynku zaczęłam schodzić w dół Starą Drogą, czyli żółtym szlakiem.


Borówczane Skały prezentowały się pięknie. :)


"Pójdę tam kiedyś, pójdę" - obiecywałam sobie.
I pójdę, zobaczycie. ;)

niedziela, 21 października 2018

Weekend (3)


Na początek dzisiejszych obrazów zdjęcie - zagadka. Zagadka dla mnie samej. Otóż nie wiem jakim sposobem zdołałam zrobić takie ujęcie z Mokrej Drogi, która wszak skręca w lewo i schodzi w dół, a to zdjęcie pokazuje to, co widać z prawej strony. Niezaprzeczalnie zostało zrobione między ostatnim zdjęciem z poprzedniego wpisu, a tym, które jest pod nim, ale jak to zrobiłam - nie wiem!



Ale jest za to bardzo ładne. :) Źródła Łaby, ścieżka w kierunku Harrachovych Kameny, choinki. :)

A to udowadnia, że Mokra Droga zasługuje w pełni na swoją nazwę.


Trzy chmurki w ramce z trzech choinek.


Borówczane Skały, lekko zamazane, chyba mi ręka drgnęła. ;)


Szrenicki Kocioł w pełnej krasie. Ten czubek to oczywiście Szrenica.


Tu sobie trochę znów posiedziałam, żeby się napawać widokami, a potem ruszyłam dalej w dół, w stronę schroniska Pod Łabskim Szczytem.

piątek, 19 października 2018

Weekend (2)


Przemieszczam się w inne miejsce wypoczynkowe.
Po drodze rzut oka na schronisko na Szrenicy.


A takiego zdjęcia już się nie zrobi. Drewniana budka stała przy zielonym szlaku okrążającym Szrenicę, tuż za górną stacją wyciągu. W tym roku już jej nie było. Zdjęcie zrobiłam ze środka.


Wszystko w dole!


Choinki pod chmurką.


Trzy Świnki zostają z tyłu.


Twarożnik minęłam łukiem.


Idę na Mokrą Drogę!

środa, 17 października 2018

Weekend (1)

W miesiącach wakacyjnych w weekend w Szklarskiej Porębie aż gęsto od turystów. Przynajmniej ostatnio. Opowiem Wam o tym, jak to pierwszy raz zdecydowałam, że się chowam przed tłumem. ;)
Wjechałam wyciągiem na Szrenicę.


I poszłam zielonym w prawo do formacji skalnej Końskie Łby.


Zasiadłam sobie na postumencie od wyciągu Świąteczny Kamień. ;)
Właściwie powinnam powiedzieć : rozłożyłam się obozem. ;) Jedzenie, picie, książka, kolorowanka, zdrapki, pocztówki do wypisania. Prawie spakowałam też scrabble, ale po namyśle uznałam, że mi za ciężko. ;)


Widok miałam wspaniały, pogoda była cudna i powiem Wam, że za dużo ludzi tą trasą nie szło. Weekendowcy szli jednak w większości pod górę do schroniska na Szrenicy, więc mnie omijali. ;)


Spędziłam tam bardzo miło parę godzin. Robiąc też zdjęcia tym wspaniałym skałkom.
Jak się dobrze wpatrzycie, to tam z tyłu widać Wysoki Kamień. Na tym zdjęciu niżej jeszcze lepiej.


Tu jak widać podeszłam do nich bliżej, co oznacza, że postanowiłam się przemieścić. O tym następnym razem. :)

poniedziałek, 15 października 2018

Woda! Woda! (6)


Kończymy dziś wizytę nad Kamieńczykiem.
Na sam koniec - sam początek wodospadu. :)


Przy wodospadzie stoi schronisko. Ładne, ale wszystko drogie. Łącznie z toaletą. ;)


A to już droga w dół.


Kiedyś zimą podłożyłam sobie reklamówkę pod tyłek i po prostu zjechałam całą trasę. :D :D :D
Kamieńczyk w dalszej części - z mostku przy rozdrożu: w lewo na czarny szlak, prosto do schroniska Pod Łabskim Szczytem szlakiem zielonym.


Las! Las! :)


Nad Kamieńczyk na pewno jeszcze wrócimy. Ale następnym razem - bez wody. ;)

sobota, 13 października 2018

Woda! Woda! (5)


Wychodzimy z wąwozu, schodami pod górę.


Skały.


Choinki już w dole.
A potem możemy podziwiać Kamieńczyk z góry.


W przybliżeniu.


Boczna odnóżka.

 Pięterko.


Dobrze, że te kraty zza których się patrzy od góry są na tyle szerokie, że można przełożyć rękę z telefonem. Inaczej Kamieńczyk wyglądałby jak w więzieniu! ;)

czwartek, 11 października 2018

Woda! Woda! (4)

Zaglądamy do wąwozu Kamieńczyka.


Po kamyczkach.  


Szczelinami.


Basenik.


Ze słońcem na skale.


I tak wodospad zamienił się w strumień.