czwartek, 28 lutego 2019

Mglisty dzień na szlaku (3)


Idziemy dalej!
Bardzo miłą dróżką wielogarbną. Taki wielokrotnie powtórzony wielbłąd. ;)


Mgła znów skądś wypełzła i wlała się w dolinkę. Ale bunkier trochę widać. To już kolejny.


A potem z mgły i chmur wyłaniają się kamienie. Harrachovy Kameny.


Trzeba podejść ostrożnie bo w całej tej wilgoci skały są śliskie.


Wspaniale prezentują się skały wyłaniające się z mgły. Ale niestety w takich okolicznościach nie można liczyć na za dużo widoków... A raczej widoki są, tylko schowane. ;)


Dowód, że tam naprawdę dotarłam. :)


Całkiem wysoko, nie? 1421 metrów.
Teoretycznie to był mój cel. Ale przecież nie będę wracać tą samą drogą! Więc poszłam dalej przed siebie, w kierunku Vrbatovej Boudy.

wtorek, 26 lutego 2019

Mglisty dzień na szlaku (2)


Od punktu zwanego U Ctyr Panu odbiłam nieco w prawo na Ceską Cestę. Wolałam zatoczyć małe kółko, niż iść asfaltem.


 Całkiem miła dróżka. Wygląda na błotnistą, ale nie było tak źle.


Po drodze - bunkier. Potem okazało się, że w tej części gór jest ich więcej.


A w zasadzie nie wiem, czy jak jest nad ziemią, to też można nazwać bunkrem. Obiekt wojskowy w takim razie. ;)
Do środka nie zaglądałam, bo skakały po nim jakieś małe Czeszki i mali Czesi, nie chciałam, żeby mi któreś na głowę spadło. ;)


A tu już zbliżamy się do kolejnego skrzyżowania: U Rużenciny Zahradky. W prawo - na Rokitnice. Ale nie poszłam, coś innego przecież w planie. Ja w lewo, pod górę, na Harrachovy Kameny.



A po drodze zmienne warunki: łąka bez mgły, ...


...a górki za mgłą.
Jeśli się zastanawiacie, co to jest to czerwone, to spieszę donieść, że to moja rękawiczka weszła w kadr. ;) Wiem, można obciąć w Paincie. Ale czy naprawdę trzeba? ;)


Cudna zieleń i ta snująca się mgła. Czułam, że dalej będzie jeszcze piękniej i bardzo chciałam, żeby widoki się w pełni odsłoniły. :)

niedziela, 24 lutego 2019

Mglisty dzień na szlaku (1)


Pewnego pięknego, mglistego dnia ;p



...udałam się sprawdzić nową trasę. Pierwotnym celem były Harrachovy Kameny, o których pięknie powiedziała mi parę dni wcześniej turystka spotkana w schronisku Pod Łabskim Szczytem.
Jak wiecie, mgłę lubię bardzo, a poza tym prognoza mówiła, że "to się rozejdzie". ;)


Z rana było pięknie, tajemniczo i coś pobłyskiwało wśród chmurek.


I nawet trochę drogi było widać naprzód. ;)


Zobaczcie, jaka ciekawa choinka. :)


Ale, ale! Przecież nawet nie napisałam, jak idziemy!
No to od początku: wjechałam tradycyjnie na Szrenicę, obeszłam ją zielonym szlakiem dookoła, wystrzeliłam na czerwony, potem skręciłam do Źródeł Łaby, minęłam je idąc dalej żółtym szlakiem, który potem połączył się z czerwonym i tak oto doszłam do widocznej powyżej barierki. Nie wiem, szczerze mówiąc, jakie jest jej zastosowanie. Może żeby rowerzyści się za bardzo nie rozpędzali. No bo raczej samochodem chyba nikt by tu nie próbował jeździć...


A to wielkie zielone pole to Labska Louka.


Nie lubię asfaltu. Ale czasem nie da się go uniknąć.


O proszę, doszliśmy gdzieś. ;) Długi czas mówiłam na to miejsce "U Cytr Panu". ;) Nie wiem dlaczego mi się bardziej kojarzyło z cytrą niż z liczebnikiem cztery. ;)

sobota, 23 lutego 2019

Chojnik (13)


Kończymy dziś wizytę na zamku Chojnik.


Zejście po korzeniach.


Zaglądam w jamę.


A teraz po kamieniach.


Zaszłam tędy, dacie wiarę?! Miałam duszę na ramieniu, ale jak sobie pomyślałam, że musiałabym się wspiąć z powrotem i potem iść dookoła, to się spięłam.


I już jesteśmy w Sobieszowie.


Podziwiamy stajnie, a w tle - zamek. Patrzcie, jak wysoko!


A to już pałac, niestety tylko przez kraty.
Z Wikipedii:
"Po pożarze w roku 1675 zamku Chojnik, rodowego gniazda Schaffgotschów, jego właściciele zmuszeni byli do wzniesienia nowej siedziby. Budowę rozpoczęto w 1705 r. na zlecenie Antona von Schaffgotscha. Kierował nią mistrz budowlany Eliasz Scholze z Bolesławca. Zakończenie prac budowlanych nastąpiło w 1712 r. Pałac początkowo był główną siedzibą rodu. Po przeprowadzce Schaffgotschów do pałacu w Cieplicach stał się ich rezydencją letnią. Pod koniec XVIII w. Schaffgotschowie przekazali budynek zarządcy dóbr i sądowi ziemskiemu. Wnętrza przebudowane po 1945 r. Do roku 2012 mieściła się tu siedziba Zespołu Szkół Rolniczych i Agroturystycznych. 14 sierpnia 2013 budynek został przekazany Karkonoskiemu Parkowi Narodowemu w celu utworzenia centrum edukacyjnego. Realizacja Centrum Muzealno-Edukacyjnego Karkonoskiego Parku Narodowego – Pałac Sobieszów ma trwać do roku 2019."


Czas wracać....


I jak każda moja wyprawa wyjazdowa - kończy się na dworcu. Jelenia Góra Sobieszów. :)

środa, 20 lutego 2019

Chojnik (12)


Po tych przeżyciach na wieży należał mi się odpoczynek. Zrobiłam sobie przerwę na ławce na dziedzińcu. Z widokiem na studnię.


Piękna, prawda? Szkoda, że nie można się napić z niej wody. ;)
W druga stronę miałam widok na Salę Sądową.


Sala Sądowa to jest to małe kamienne u dołu. Widocznie wszyscy byli grzeczni i nie za często była potrzebna, że taka mała. :)
A nad nią - pięknie wygląda ta wieża!


Potwierdzenie, że to faktycznie gmach ichniego sądu. ;)
A przed sądem...


Miejsce do wykonywania wyroków, czyli pręgierz. Ekonomicznie, nie musiał daleko skazaniec iść. ;)
Odpoczęłam sobie porządnie w tamtym miejscu. Zajrzałam też tak na pół stopy do podziemia i uznałam, że to nie dla mnie. ;) I chwilę patrzyłam jak dzieci strzelają z kuszy - bardzo popularna rozrywka. :)
No i w drogę w dół!


W dół, może pamiętacie, wybrałam szlak czarny. Tu miałam moment zwątpienia w swoje siły... ;)
Ale dobrze mi poszło i szybko znalazłam się na łagodniejszej ścieżce.


Z pięknymi głazami do podziwiania tuż obok. :)

poniedziałek, 18 lutego 2019

Chojnik (11)


Gotowi na jeszcze jeden widok z góry?


Ciekawe kto widzi pociąg. Ja widzę, ale to chyba tylko dlatego, że ja WIEM, że on tam jest. I jedzie sobie do Szklarskiej.
Dla zdeterminowanych - taka biała krótka kreska na środku. ;)
A teraz patrzymy w druga stronę.


Tak, to przekaźnik nad Śnieżnymi Kotłami. W tym momencie postanowiłam, że jak następnym razem będę na Czarciej Ambonie, to muszę Chojnik z góry wypatrzeć. I udało mi się. :)


Rzut oka w trzecią stronę, a potem....


Przyznać się, komu się w głowie zakręciło? ;)
Tak wygląda dziedziniec zamkowy z wieży. Potem tam siedziałam sobie i odpoczywałam. :)


Cudowny widok na górki! :)
I trzeba schodzić.


Stromo, wąsko i ciemno. ;p O, a to mój but! Załapał się na zdjęcie. ;)


I już na dole, podziwiam mury dziedzińca i herby.

sobota, 16 lutego 2019

Chojnik (10)


Wchodzę na górę, już pojawiają się pierwsze widoki.


Zza drzew.


Przez okno.


A tu już wzrok może błądzić daleko po okolicy.


Tamtędy niedawno szłam.


Stałam sobie tu i podziwiałam widoki. I czekałam aż się przetoczy grupa kolonistów, bo za nimi jak widać już trochę mniejszy tłok panował.


Mury z góry.


Trzeba się zbierać do wejścia na wieżę. ;)