piątek, 28 lutego 2020

Wielki Szyszak (2)

Zbliżam się do pomnika cesarza Wilhelma, pełna satysfakcji, że weszłam na Wielki Szyszak! :)


Z tej strony widać, że była tablica.


Zachowały się dwie takie pozostałości.


Na szczycie był orzeł, ale teraz już tylko jego resztki leżą porozrzucane w trawie.


Od tej strony jest najbardziej zniszczony.


A tak się prezentuje z nowoczesnością w postaci przekaźnika przy Śnieżnych Kotłach w tle.


Obchodzę szczyt Wielkiego Szyszaka, żeby popatrzeć na wspaniałe widoki.


Ścieżka, którą widzicie w dole prowadzi na Czeskie i Śląskie Kamienie, do schroniska Odrodzenie, a potem na Śnieżkę.


A tu widok na Śnieżne Kotły ze szczytu Wielkiego Szyszaka.

środa, 26 lutego 2020

Wielki Szyszak (1)

Wielki Szyszak ma wysokość 1509 m. n.p.m. Leży w pobliżu Śnieżnych Kotłów, więc relację z tej wyprawy po prostu muszę zacząć znajomym widokiem.


Nazywa się Wielkim Szyszakiem dopiero od czasów powojennych, wcześniejsza nazwa to Wielkie Koło, z kolei Wielkim Szyszakiem był nazywany sąsiedni wierzchołek Śmielec. I od razu się przyznaję, że one mi się mylą. ;p Zwłaszcza jak mam mówić o rozdrożach i obniżeniach w tej okolicy - zawsze sprawdzam na mapie. ;)


To on, ten najwyższy płaski wierzchołek z czubkiem . A ten czubek to pomnik cesarza Niemiec Wilhelma I - kamienna piramida z wyrytą literą W i posąg orła. Na nieszczęście, obecnie pomnik ten jest zrujnowany. Zobaczycie to potem. Na razie musimy tam wejść.


Na szczyt nie prowadzi żaden szlak, ale jest ścieżka. Podążam nią ostrożnie stawiając nogi, żeby nie deptać rośli dookoła. W końcu i tak przecież wlazłam tam, gdzie stoi tabliczka ze skreślonymi stopami...


Coraz lepiej widać, że ten "czubek" to pomnik.


Jeszcze chwila po płaskim i trzeba wspiąć się na szczyt po kamiennej drodze.


Skały pokryte są charakterystyczną zielenią porostów, jak Łabski Szczyt, który przecież niedaleko. Staram się ich nie deptać, ale to prawie niemożliwe - są wszędzie.


A potem nagle jesteśmy już na szczycie!


Zatrzymuję się złapać oddech i podziwiać stożek Śnieżki na horyzoncie.

poniedziałek, 24 lutego 2020

Kaskady Łaby

Czas na kolejny filmik. Dziś posłuchamy Kaskad Łaby i popatrzymy jak woda spada w dół.


Nie zakręciło Wam się w głowie? ;)
Pięknie szumi. Można sobie odtwarzać na uspokojenie.

czwartek, 20 lutego 2020

Niebieskim szlakiem (7)

Kolejna głowa. ;)


No dobra, nie ma to tamto, trzeba wleźć na górę. Cel już widać - Labska Bouda pośrodku zdjęcia, a raczej jej dach.


Zwróćcie uwagę na niebo nad Labską Boudą. A teraz popatrzcie na niebo poniżej.


Pasmo górskie oddzieliło dwie pogody. Jak wynurzyłam się po polskiej stronie, okazało się, że w Szklarskiej grzmi i leje.


Doganiałam burzę aż do schroniska Pod Łabskim Szczytem, tam przeczekałam końcówkę wcinając tradycyjnie pomidorową.


A po burzy wyszło słońce i były cudne wrażenia wzrokowe, węchowe i .... emocjonalne. :D
Emocjonalne, bo na Puchatku spotkałam tego oto księcia .


Miałam ucałować, ale jak pogłaskałam to się napompował jak dresiarz na sterydach, więc stwierdziłam, że chyba czeka na jakąś określoną królewnę i sobie poszłam. ;)
Koniec wyprawy!

wtorek, 18 lutego 2020

Niebieskim szlakiem (6)

Tu powinien być punkt widokowy. Z ławeczką. Żeby podziwiać Wodospad Panczavy z dołu.


Idę jeszcze kawałek dalej niebieskim szlakiem aby zobaczyć Połączone Siły Łaby I Panczavy. :)


Już całkiem dorzeczna rzeka, nie? ;p


A potem zawracam. Na dojście do Spindlerowego Młyna się nie piszę. Na razie. ;)


Droga niby ta sama, ale w przeciwnym kierunku odsłaniają sie całkiem inne widoki.


Jeszcze chwilka i będę się wspinać pod tę górę. Ale że to nie pierwszy raz, to wiem, że dam radę.


A na razie rozkoszuję się ścieżką.

niedziela, 16 lutego 2020

Niebieskim szlakiem (5)

Zaczynamy od czterech uschniętych drzew.... Niestety i tu dotarły kwaśne deszcze.


Ja zawsze robię w tym samym miejscu zdjęcie pionowo i poziomo. Zawsze trochę inaczej wyjdzie.


Dół Doliny Łaby.


Idą dalej ścieżką w kierunku Spindlerowego Młyna. A przy ścieżce - kamyczek.


Trochę twarz, prawda?
Ścieżka prowadzi wśród drzew i jest zazwyczaj dość wąska; tu najszersze miejsce.


Słoneczny prześwit z widokiem na Wielką Lawinę.


Widok na przeciwległe zbocza Doliny Łaby.


I już jestem pod Wodospadem Panczavy.


Jak się dobrze przyjrzeć, to widać, że tam jest. ;)
Słychać bardzo dobrze! ;)


piątek, 14 lutego 2020

Niebieskim szlakiem (4)


Maleńka ścieżka prowadzi nas nad Łabę. Do samego dołu jeszcze nigdy nie zeszłam. A to jest właśnie miejsce, z którego być może można byłoby zrobić zdjęcie całej kaskady z dołu.


Miejsce jest urocze, można usiąść i odpocząć.


Jest nawet ławeczka, ale z niej nie widać Łaby, więc najczęściej przysiadam na korzeniach gościnnej jarzębiny. :)


 I dalej w dół!


Za drzewami kolejne ciekawe widoki.


Tu najlepiej widać jak głęboko w Dolinę Łaby już się zagłębiłam.


Bawełna? ;)


Widać Ambrożovą Vyhlidkę - punkt widokowy.


Jeszcze chwila i będziemy na samym dnie doliny.

środa, 12 lutego 2020

Niebieskim szlakiem (3)


Kiedy pierwszy raz szłam tym szlakiem większość zdjęć mi się nie udała. ;) Teraz za każdym razem robię kilka takich samych w nadziei, że któreś nie będzie rozmazane. ;)


I ten sposób działa. :D
Tu jakby w oddali zamazane, ale to już nie moja wina - to olejki roślinne, kropelki wody z Łaby i Panczavy i kosmiczny pył. ;) A przynajmniej tak sobie to tłumaczę. :D


Piękne są urwiska Doliny Łaby. Na zdjęciu poniżej można zauważyć nawet punkt widokowy przy Wodospadzie Panczavy, jeśli się wie, gdzie patrzeć.


]Ponieważ jest bardzo stromo, ścieżka schodzi w dół zakrętami. A za każdym zakrętem nowy widok!


Już jestem w połowie zbocza. W tym miejscu zawsze sobie mówię "Kobieto, z powrotem będziesz musiała tu wleźć pod górę!" ;p


W cieniu lasu idzie się bardzo przyjemnie.


A potem napotykamy skalne urwisko, po którym spływa woda.


Jeszcze parę zakrętów i można oglądać dolną część Kaskad Łaby.


Szkoda, że nie można podejść pod samą kaskadę i zrobić zdjęcia z dołu. Znaczy pewnie by sie dało - idąc korytem rzeki pod prąd. Ekstremalnie. ;p