poniedziałek, 31 października 2016

sobota, 29 października 2016

W schronisku


Schronisko pod Łabskim Szczytem...
Na moich trasach pojawia się regularnie, tuż obok są najważniejsze dla mnie rozstaje: Mokre Rozdroże. Nawet jeśli nie schodzę do samego schroniska (5 minut w dół od rozstajów), to siadam na chwilę i patrzę jak z komina unosi się dym.



To z zielonym dachem to własnie Schronisko pod Łabskim Szczytem. W oddali Szklarska, za nią Izery. A po lewo wije się Ścieżka nad Reglami. Masyw po lewo to Szrenica, a tuż przy niej z prawej strony uważny patrzący dojrzy Borówczane Skały. Krótko mówiąc - samo dobre. :)
Nic dziwnego, że to własnie zdjęcie służy za główny obraz i tło mojego bloga. :)
Nie zauważyliście? ;)
Dla tych, co zauważyli - talerz najsmaczniejszej w Karkonoszach pomidorowej jedzony ze wzrokiem wbitym w widok za milion dolarów za oknem. :)


Enjoy, jak mówią Anglicy. :)

czwartek, 27 października 2016

Zielonym w zielone


Do przejścia zielonego szlaku ze Szrenicy do Jakuszyc przymierzałam się kilka lat i jakoś się nie mogłam zebrać.
Ale jak już poszłam - natychmiast wskoczył na moją listę ulubionych miejsc w Karkonoszach.


Szczególnie podoba mi się odcinek od Szrenicy do Owczych Skał - na zdjęciu.
Idziemy w las? :)

poniedziałek, 24 października 2016

Wodospad


Dziś nadal zostajemy po czeskiej stronie.
Wodospad Mumlavy odkryłam całkiem niedawno, ale za to była to miłość od pierwszego wejrzenia.


Wodospad Mumlavy w deszczu...



Wodospad Mumlavy w słońcu. :)

sobota, 22 października 2016

W dolinie


Dolina Łaby jest jednym z moich ulubionych miejsc w Karkonoszach, po czeskiej stronie. Idąc do wodospadów Panczewy albo Łaby widzi się niesamowite miejsca.
Takie jak to...


Zielone wzgórza nad... Łabą. :)

piątek, 21 października 2016

środa, 19 października 2016

Mokro


Bo dziś zabieram Was na Mokrą Drogę.
Uwielbiam tę trasę! To króciutki kawałek zielonego szlaku od Mokrej Przełęczy (1291) do schroniska Pod Łabskim Szczytem. Potem przechodzi w Ścieżkę nad Reglami - też bardzo ciekawą i prowadzącą do środka moich kochanych Śnieżnych Kotłów.
Na Mokrej Drodze znam każdy krzak, drzewko, kamień ( na jednym zawsze siadam popatrzeć na Szrenicę, Szklarską i Izery), mokradło (bo mija się Szrenickie Mokradła), każdy dopływ Szrenickiego Potoku, każdą drewnianą kładkę.
Mogłabym przejść z zamkniętymi oczami. :)
I nigdy mi się nie nudzi!!!


Dziś taki zamglony widoczek nie z trasy, ale na trasę...


... i widoczek z trasy - jedna z kładek nad Szrenickimi Mokradłami.

poniedziałek, 17 października 2016

Z góry


Dziś nieco inne ujęcie Kamieńczyka.



Można zejść schodami w dół do wąwozu, ale można też podejść schodami w górę i popatrzyć na wodospad z takiego poziomu, z jakiego on mniej więcej spada.
Miła strużka, co? :D

niedziela, 16 października 2016

piątek, 14 października 2016

Trzy Świnki


Trzy Świnki nie zawsze są mi po drodze, ale wynurzając się z zielonego szlaku od wyciągu na Szrenicę, albo skręcając w dół do schroniska Pod Łabskim Szczytem, lubię rzucić na nie okiem.
Są naprawdę urocze. A jeszcze jak trafi się taka pogoda jak wtedy!


Niesamowite to niebo, prawda?

A wiecie skąd się wzięły Trzy Świnki tuż przy Szrenicy?

"Pewnego dnia Duch Gór Karkonosz znudzony chodzeniem po górach postanowił zejść do osad ludzi i poznać ich zwyczaje, pracę, radości i smutki. W tym celu przemienił się w młodego chłopaka i przybrał imię Janek. Tak przygotowany zszedł ze szczytów gór i udał się do wioski Piechowice.

Tam rozpytywał się o jakieś zajęcie dla siebie, ale ze względu na młody wygląd mógł liczyć tylko na pracę przy pilnowaniu zwierząt. Zatrudnił się więc u jednego z gospodarzy przy wypasaniu świń. Wybrał go, gdyż człowiek ten wyglądał na zamożnego, posiadał duże stado zwierząt składające się ze stu sztuk i na pewno musiał być mądry skoro dorobił się takiego bogactwa. Nie wiedział jednak Karkonosz, że jego pracodawca słynie w okolicy ze swojego skąpstwa, a jego majątek zbudowany został na wykorzystywaniu innych ludzi.

Dostał więc Duch Gór pod swoją opiekę podobnie jak inne pastuchy dziesięć świń. Poszedł je wypasać na pobliskich łąkach ogrzewanych promieniami słonecznymi i pachnących różnorodnym kwieciem. Gdy było mu za gorąco szukał cienia w gęstych lasach bogatych we wszelkiego rodzaju owoce.  Gdy pasterz  lub zwierzęta byli spragnieni zatrzymywali się nad krystalicznie czystymi potokami.

Co tydzień pastuchy musiały wracać do pracodawcy, który kontrolował stan swoich zwierząt, ważył je i mierzył. Stadko Ducha Gór wyglądało nadzwyczaj zdrowo. Świnie były czyste i przybrały niezwykle dużo na wadze jak na tydzień wypasania. Zwolnił więc gospodarz jednego z pastuchów, a jego stado połączył ze zwierzętami Karkonosza. Po kilku dniach Janek przyprowadził swoje 20 świń do kontroli przez pracodawcę. Zwierzęta ponownie były w nienagannym stanie, a chłopiec nie wyglądał wcale na zmęczonego. Chciwemu gospodarzowi, aż oczy się zaświeciły na myśl ile może zarobić na tym pastuszku. Zwolnił kolejnych dwóch pracowników i ponownie powiększył stado Ducha Gór. Oczywiście pasterz musiał pracować wciąż za te same pieniądze. Po kolejnym tygodniu zgodnie z przewidywaniami świnie były w jeszcze lepszej formie. W ciągu kilku następnych dni chłopak pasł już całe stado chciwego gospodarza.

Jesienią Karkonosz stwierdził, iż zobaczył w tym miejscu wszystko co chciał i czas ruszać w inne strony. Poszedł więc do gospodarza, oznajmił mu swoją decyzję i poprosił o należne pieniądze choć nie było ich za wiele. Chłop prosił Janka, aby został u niego jeszcze kilka miesięcy, proponował mu nawet podniesienie płacy o pół grosza. Duch Gór podjął jednak decyzję i nikt nie mógł jej zmienić.

Nie spał i nie jadł chciwy gospodarz z udręki przez trzy dni. Myślał i myślał jak może zatrzymać chłopaka, aż wpadł na diabelski pomysł. Zakradł się nocą do stada świń. Porwał trzy z nich i wyprowadził na stok Szrenicy, gdzie uwiązał je do krzewu. Rano zaś udał się by porozmawiać z pastuchem.
- Dobrze chłopcze, idź swoją drogą. Jednak zanim wypłacę Ci twoje pieniądze muszę sprawdzić czy dobrze wywiązałeś się ze swoich obowiązków - rzekł gospodarz.
Kiedy przeliczyli świnie i okazało się, iż trzech z nich brakuje chłop udawał bardzo złego. Krzyczał, że Janek na pewno ukradł i sprzedał jego zwierzęta, że aby spłacić ten dług będzie teraz musiał pracować u niego przez najbliższe 10 lat.

Tego było już za wiele dla Karkonosza. Przez długie tygodnie pracy poznał prawdziwe oblicze gospodarza i teraz bez trudu przejrzał jego plan. Przybrał swoją prawdziwą postać, porwał człowieka na szczyt Szrenicy. Kiedy już się tam znaleźli wskazał palcem krzaki w których były ukryte trzy świnki i szeptem wypowiedział zaklęcie. Zwierzęta zaczęły rosnąć, rosnąć i rosnąć. Kiedy przybrały rozmiar chat rozległ się huk. Świnki pękły, a na ich miejscu pojawiły się trzy wielkie, granitowe skały."

Legenda ze strony: 


środa, 12 października 2016

Nowość


Dziś coś nowego w Szklarskiej Porębie. Nie jest to może jeszcze ciepłe ciasto prosto z pieca, ale mimo wszystko - nowość.


Stoi sobie prawie w Centru Szklarskiej, na placu w pobliżu "Bożeny" na ulicy Jedności Narodowej, od maja 2015. Więc nawet jeśli ktoś przyjeżdża co roku do Szklarskiej to jest to nowość, prawda? ;)
A co to za pomnik konkretnie? Już służę informacją. :)


W okolicy piękne różaneczniki, ławeczki, można usiąść, odpocząć. Bardzo miłe miejsce.

czwartek, 6 października 2016

Znienacka

Uwielbiam wspinać się żółtym szlakiem od schroniska pod Łabskim Szczytem do Śnieżnych Kotłów! Jest ciężko, ale wracam tam jak przyciągana magnesem, bo widoki są przepiękne, a na dodatek, w momencie kiedy już mi się wydaje, że zaraz padnę i nie dojdę, cel wyłania się zza zakrętu całkiem niespodzianie. Za każdym razem. :)


A jeszcze jeśli jest mgła? Wtedy to już w ogóle zaskoczenie jest kompletne! :)

wtorek, 4 października 2016

W Kotłach


To był wrzesień.
Tego dnia Karkonosz najwyraźniej postanowił przyrządzić sobie na obiad jakąś rozgrzewającą zupę. A gdzie najlepiej gotować? Oczywiście w Kotłach! :)



Zaparował wszystko!
Ludzie stali przy barierkach i usiłowali zobaczyć COKOLWIEK w środku.
Najlepsza widoczność tego dnia:


Ludzie zaczęli bić brawo. ;)
A Karkonosz się chyba zawstydził, bo natychmiast zasłał wszystko znów parą.
Ciekawe czy zupka wyszła dobra. ;)

niedziela, 2 października 2016

Cywilizacja dotarła

Jak jechałam w tym roku w góry, mama wyraziła obawę, że tam padają deszcze i mogę mieć problemy z dostaniem się do mojego miejsca noclegowego.


Jak dojechałam, zrobiłam specjalnie dla niej to zdjęcie, żeby udowodnić jej, że cywilizacja dotarła już do Szklarskiej i nie będę przebywała Kamieńczyka w bród, tudzież na robionej własnoręcznie tratwie... ;)