środa, 30 grudnia 2020

Jaszczurka

 Uwielbiam chodzić po tych kładkach, bo można tam spotkać takie okazy. 


Siedzą sobie i się wygrzewają. Szybko znikają jak się nadchodzi, ale czasem się udaje uchwycić. :)

 

niedziela, 27 grudnia 2020

Łabski Szczyt

 

Lubię Łabski Szczyt. 

Wznosi się nad okolicą, łatwo go zauważyć, rozpoznać, jest taki skalisty i ma na sobie rzadkie porosty. 


Zawsze jak go mijam, to się zatrzymuję i siadam sobie na tym kamieniu na krótki odpoczynek. 



środa, 23 grudnia 2020

Śnieg

 Życzę Wam mimo wszystko trochę śniegu na te święta. 


Jak nie będzie za oknem, to chociaż tu popatrzymy. ;) Hala Szrenicka. 


Wesołych Świąt!!! 


sobota, 19 grudnia 2020

Jagody (2)

 A kiedy dzień nadchodzi, dzień nadchodzi, idziemy na jagody, na jagody...



Tyle nazbierałam. dwie godziny, cztery krzaki. 



Wracam.


Chwila odpoczynku przy strumieniu. 


Chmurzy się na Końskimi Łbami, ale nie zdąży mnie dolać. Pokropiło mnie tylko troszkę już na podwórku, a rozpadało się chwilę później. 


Jagódki do plecaka i siup - na wyciąg w dół. 

A z jagód na śniadanie był jogurt z jagodami i naleśniki z jagodami dla wszystkich z pensjonatu. :) 


czwartek, 17 grudnia 2020

Jagody (1)

 Przez cały tydzień opowiadałam swoim gospodarzom jakie to wspaniałe jagody jadłam, aż w końcu powiedzieli, że zamiast gadać mogłabym nazbierać. ;) 

Mówisz i masz, w niedzielę wjechałam na górę i udałam się na jagody. 


Nie napiszę gdzie, ale możecie się domyślać ze zdjęć. Kto się domyśli, może iść zbierać. Latem. Nie teraz. Wprawdzie śniegu nie ma, ale jagód teraz też nie ma. ;) 


Po drodze podziwiam kwiatki. 


W miejscu gdzie są super jagody jest tez taki widok. Żyć, nie umierać. :) 


Siadam w krzakach i zaczynam zbierać. 


Apetyczne, prawda? 

niedziela, 13 grudnia 2020

Upał (5)

 Wjeżdżam na Certovą Horę i podziwiam skocznię. 


Na górze idę na punkt widokowy. 


Widok na Harrachov. 


Góry prezentują się pięknie. 


Potem odpoczynek pod drzewkiem na trasie narciarskiej, która o tej porze roku jest po prostu łąką. Nieco wyschniętą od gorąca. 


Można też odpocząć na ławeczce. 


No i koniecznie zdjęcie drogowskazu, choć on jest przecież cały czas taki sam. ;) 


I jeszcze spojrzenie na pasmo Jestedu na zamglonym horyzoncie. 


Potem w dół, spacerkiem powolnym na dworzec, w pociąg i do Szklarskiej. Wracam wieczorem, kiedy jest już chłodniej. :) 


piątek, 11 grudnia 2020

Upał (4)

Siedzimy nad Mumlavą. 


Przelewa sie i wpada do takiego cudnego "czarciego oka". 


Po odpoczynku idziemy do głównego wodospadu. 


W pionie i w poziomie. :) 


Salon kąpielowy. ;) 


A teraz zbliżenie tego kawałka z rozbryzgiem po prawej stronie. 


Mumlava płynie sobie dalej i spotykam ją znów jak wjeżdżam wyciągiem na Certovą Horę. 


Jedziemy! 

Trochę grzeje za mocno, ale na szczęście tu wyżej jest wiaterek, inaczej nie dałoby się wytrzymać. 


środa, 9 grudnia 2020

Upał (3)

 Dziś dużo wody. 


Nad Mumlavą dużo ludzi wypróbowuje swoje umiejętności  w sztuce balansowania kamieni. 


Na płaskich skałkach można sobie poleżeć nad samą wodą. 


Czyściutka. 


Kolejny uroczy wodospadzik. 


Zaczynam kolejną kąpiel. :) 


Dłuższy postój robię niedaleko wodospadu głównego, zawsze siadam przy tym płytkim miejscu i patrzę jak sobie woda płynie. 


A potem przenoszę się bliżej wielkiego Czarciego Oka. Kawałeczek już go widzicie. 

Reszta następnym razem. ;) 


poniedziałek, 7 grudnia 2020

Upał (2)

 Kiedy skręci się w prawo nad Mumlavę, robi się jeszcze przyjemniej. 


Woda miło szemrze, nawet popatrzeć na nią wystarczy, żeby się człowiekowi chłodniej zrobiło. 


Ja robię sobie taki upalny spacerek, to co chwila schodzę do samej rzeki i się moczę. 


Woda jest zimna, ale dużo ludzi korzysta. Tylko pierwsze wrażenie jest takie, że lodowata. Najpierw mocze nogi...


... a przy kolejnych zejściach coraz więcej. ;) 


W takich "oczkach" ludzie po prostu pływają. Ja nie, ale tylko z jednego powodu : nie mam wystarczająco silnych rąk, żeby potem się wyciągnąć na brzeg z takiej niecki. 


Niektóre "czarcie oczy" są niezbyt dostępne. 


Podobnie jak niektóre wodospady. Po prostu wąwóz jest bardzo głęboki. 

I tak sobie idziemy i nie wiadomo kiedy mija 6 km. ;) 


sobota, 5 grudnia 2020

Upał (1)

 Kiedy jest gorąco, ale jeszcze nie na tyle, że nadaję się tylko do leżenia nad strumykiem za domem, wybieram się nad Mumlavę. 


Wjeżdżam na Szrenicę wyciągiem, obchodzę górę zielnym szlakiem, chwilka czerwonym i skręcam na Czechy na żółty. 


 Za schroniskiem Vosecka Bouda  rzucam okiem w prawo, gdzie widać dokąd zmierzam. 


A potem zanurzam się w las. 


Droga jest bardzo miła, w cieniu, równa. lekko w dół. 


A zaraz obok choinki w słońcu. A w nich dziwny obiekt. UFO jakieś. ;) 


W połowie mniej więcej można odpocząć w schowanku, ale dość w nim gorąco. 


Wycinka. Zadziwiające, że Czesi potrafią to zrobić nie niszcząc połowy lasu, drogi i nie zakazując turystom wejścia. Pan na wielkiej maszynie układającej pnie na ciężarówce nawet pomachał do mnie, że mam śmiało iść, bo się zawahałam. 


Krótki przystanek przy Małej Mumlavie.