środa, 28 lutego 2018

poniedziałek, 26 lutego 2018

Kto ma ochotę na śnieg?

Dziś wszystkim nam zimno. Postanowiłam utrzymać się w tym klimacie i dać Wam trochę śniegu. Oczywiście ze Śnieżnych Kotłów.


Zdjęcie zrobiłam spod tzw Diabelskiego Siedziska. Nie weszłam na nie, bo uznałam, że to przekracza moje możliwości, choć są tacy, co wchodzą. To taki wielki głaz przy wyjściu z Kotłów zielonym szlakiem w stronę schroniska Pod Łabskim Szczytem. Z jednej strony jest taki trochę jak ... fotel. ;) Dość twardy, ale za to widok musi być jeszcze lepszy niż na moim zdjęciu, bo z większej wysokości!

sobota, 24 lutego 2018

Idziemy w Izery! (23)


Moi drodzy towarzysze podróży, dziś oto ostatni dzień w Izerach!

Przypominam, że schodzę nadal z Polany Izerskiej do Świeradowa, a na głowę a to mi się leje, a to mi pada, a to mnie kropi. ;p


A strumienie zaczynają się robić podobne do rzek!
Udało mi się dojść na dół bez problemów. Wieczór spędziłam głównie na pakowaniu. Sporą część wysłałam wprawdzie w paczkach do domu zanim ruszyłam ze Szklarskiej, ale i tak było co robić.
Rano Izery przywitały mnie piękną pogodą. ;) Złośliwe. ;)
No to jeszcze ostatni rzut oka przed siebie. :)


I w drogę do domu!
A po drodze już planowanie następnego wyjazdu! :D

środa, 21 lutego 2018

Idziemy w Izery! (22)


To że z góry się lało, nie przeszkodziło mi zainteresować się wodą naziemną. ;)


Woda była pyszna. :)


Uwielbiam źródełka! Z każdego muszę się napić. Zresztą pijam też i ze strumieni. No i własnie w Izerach niestety jest mało takich możliwości... A ile w końcu można wody nosić na plecach??!!

poniedziałek, 19 lutego 2018

Idziemy w Izery! (21)


I tak oto dotarłam na Polanę Izerską. :)



Zaczęłam się zastanawiać, gdzie dalej i wtedy lunęło. ;)
Postanowiłam nie poddawać się tak całkiem i przynajmniej zejść jakąś inną drogą do miasta, a potem wrócić wyciągiem.
Tak też uczyniłam. A chodząc napotkałam uroczy strumień - Świeradówka.



Zobaczcie, jaki kolor tych liści po deszczu!

sobota, 17 lutego 2018

Idziemy w Izery! (20)


Ranek następnego dnia przywitał mnie gęstą mgłą.


Było zimno, a zanim zjadłam śniadanie zaczęło padać. Lać jak z cebra właściwie, bo jakby tylko padało, to by mnie nie wystraszyło. A tak spędziłam całe przedpołudnie w schronisku.
Koło obiadu się przejaśniło, więc natychmiast wyruszyłam w drogę. Na czerwony szlak.


Jak widać, nawet słońce się przebiło, choć z drzew nadal woda leciała, a pod nogami było raczej błotko. ;)


I mgła rozwiała, więc nawet zobaczyłam Świeradów w dole. :)

czwartek, 15 lutego 2018

Idziemy w Izery! (19)


Tego dnia późnym popołudniem była kolejna burza. Ten tydzień obfitował zresztą w burze, codziennie w nocy była jedna lub dwie. Raz nawet piorun uderzył w dom w Świeradowie i wywołał pożar.
A po burzy niebo zapłonęło.


Niektóre chmury zaplątały się gdzieś pod Stogiem.


A wszystko było wymyte do czysta deszczem.


Połowa mieszkańców schroniska wyległa na taras z aparatami fotograficznymi i telefonami, żeby uchwycić to zjawisko. :)

wtorek, 13 lutego 2018

Idziemy w Izery! (18)


Z górnej stacji kolejki już naprawdę na ostatnich nogach dowlokłam się te parę metrów do schroniska. 


Jeszcze ostatni rzut oka na to, skąd przyszłam. Dla przypomnienia: przez Świeradów, pod górę po prawo, na drugą stronę góry i jeszcze trochę dalej, a potem powrót od lewej strony, przez zabudowania w oddali, z tym że tam już od małej chwili jechałam autostopem.


Na pierwszym planie oczywiście Duch Gór. :)
A to małe żółte po prawo to wagonik kolejki gondolowej. :)

niedziela, 11 lutego 2018

Idziemy w Izery! (17)


W Świeradowie po wyjściu z auta nóżki miałam na tyle wypoczęte, że ruszyłam jak wystrzelona z procy na myśl o tym, że jak się nie pospieszę, to mi ucieknie ostatnia kolejka gondolowa na górę! Wchodzić na pieszo po takim dniu??!! Niewykonalne!!! ;)


Jak widać zdążyłam. Oto dolna stacja kolejki gondolowej na Stóg Izerski.


Widok do tyłu...



... widok do przodu. :)


A tam w dole Świeradów część wschodnia. :)

piątek, 9 lutego 2018

Idziemy w Izery! (16)


Przez Mlądz przepływa Mrożynka. 



To był ostatni punkt do zobaczenia. Zaczęłam wracać.


W zasadzie jak dotarłam z powrotem do Gierczyna, to dotarło do mnie, jak jeszcze jestem daleko. ;)
Najpierw obejrzałam przystanek autobusowy, ale jakoś nie wyglądało na to, żeby jakiś autobus miał w najbliższym czasie jechać. No to ruszyłam w stronę Świeradowa, ale nie górami, tylko jezdnią, w nadziei, że może jakiś autostop złapię.
Machałam i machałam, ale wszyscy mnie olali. Wszyscy, znaczy te cztery auta, co mnie minęły. ;p
Ale przynajmniej widoki nadal były piękne. :)



Wreszcie jak już myślałam, że przyjdzie mi spać gdzieś przy drodze pod drzewem bo nie dojdę do Świeradowa, zatrzymał się jakiś miły pan. Zapytałam czy mnie do Orłowic podrzuci, zgodził się, a potem już w aucie okazało się, że właściwie to jedzie do Świeradowa i podrzucił mnie do końca trasy.
To już chyba strach miał wielkie oczy, ale wydawało mi się, że jechaliśmy z pół godziny. W życiu bym tego nie przeszła na pieszo. ;p

środa, 7 lutego 2018

Idziemy w Izery! (15)


Po obejściu Gierczyna zdecydowałam się zajrzeć jeszcze do pobliskiego Mlądza.


Mają tam bardzo ładne widoki.


 I stadninę koni.

Pogoda też dopisała. :)