sobota, 30 listopada 2019

Kotel (9)

Dziś przemieszczamy się ścieżką prowadzącą od Vrbatovej Boudy do wodospadu Panczavy.


Słońce nadal pięknie oświetla Dolinę Łaby.


Nie mogę się oprzeć i strzelam kolejne ujęcia idąc ścieżką. Co pięć minut wydaje mi się, że jest nowa odsłona i muszę to uwiecznić. ;)


Przy drodze natrafiamy na mały strumyk.


A to kolejny obelisk przydrożny. Góry są jednak groźne, nie można o tym zapominać.


A to nasza ścieżka. Prawda, że piękna?


Różne zieloności.


I znów mamy widok na polskie Karkonosze.


Ostatnie takie ujęcie, zbliżam się do Panczavy. Będzie mokro. ;)

czwartek, 28 listopada 2019

Kotel (8)

Powoli żegnamy się z widokami z Vrbatovej Boudy.


Wzrok już ciągnie w kierunku Labskiej Boudy, gdzie zaraz zmierzam.


Jeszcze tylko pożegnalne zdjęcie szlakowskazu.


Idziemy! Podziwiając przydrożne zarośla.


Kosodrzewinę i odległe skały.


Czubek Śnieżki coraz mniej widoczny, bo schodzę w dół.


Dolina Łaby wygląda jak wielki lej.


Cienie chmur dodają uroku.


Mogę tak wędrować i wędrować. :)

wtorek, 26 listopada 2019

Kotel (7)

Jestem nadal przy Vrbatovej Boudzie i podziwiam widoki.


Dolina Łaby i czubek Śnieżki. Widać też schronisko Odrodzenie i Spindlerową Boudę, a bliżej lewej strony zdjęcia - Bradlerov Boudę.


Czarna Przełęcz.


Chmurka nad doliną, cień w dolinie.


Przekaźnik, Łabski Szczyt, a nad Doliną Łaby - schronisko Labska Bouda.


Zarośla i Śnieżka.


Bunkier. Ten można zwiedzać.


Bradlerov Bouda - tam na łące. A tu niżej ścieżka do Panczavy, którą zaraz będę szła.


O, widzicie, niektórzy już idą. ;)
To z tą serią zdjęć wiąże się historyjka. Stałam tam i jaki widzicie sami - robiłam zdjęcia na wszystkie strony świata. A na twarzy cielęcy uśmiech. ;) Aż jacyś Czesi nie wytrzymali i zapytali, czy mi się podoba i skąd jestem i w ogóle wywiad cały. ;) Pogadaliśmy a ja... dalejże jeszcze filmik kręcić. :D Po prostu pełen zachwyt, łzy w oczach ze szczęścia, bicie serca i miękkie nogi. :)

niedziela, 24 listopada 2019

Kotel (6)

Następnym punktem na naszej trasie jest Vrbatowa Bouda.


Niedaleko schroniska, na samym czubku góry a więc widoczny z daleka stoi obelisk, który upamiętnia tragiczną śmierć dwu osób w tym własnie miejscu. Zima ich pokonała. Od nazwiska jednego z nich wzięło nazwę schronisko.


Pora na widoki z tego miejsca.


Tam w dole własnie schronisko Vrbatowa Bouda.


Piękny widok na Labsky Dul, a za nim polskie Karkonosze. Po prawo - przystanek autobusowy. Poważnie. Na tym pustym placu. Czesi wszędzie mają autobus albo pociąg. ;)


Śnieżkę widzicie?


Pod chmurką.


Cień chmury na wielkiej górze, parafrazując tytuł pewnej piosenki. ;)


No i te ich wspaniałe tablice - patrzysz i wiesz na co patrzysz! :)

piątek, 22 listopada 2019

Kotel (5)

Wyprawę nazwałam "Kotel", ale nie jest on jedynym ciekawym punktem trasy.


Ostatni rzut oka w kocioł Kotela i idziemy dalej.


Następny punkt już widać - Harrachovy Kameny.


Zbliżamy się.


Jesteśmy. Zobaczcie jak wysoko.


W oddali kolejne pasma górek po czeskiej stronie.


Następny punkt do ten obelisk, który widać na czubku.


Ale najpierw jeszcze rzut oka w stronę Śnieżnych Kotłów. Na śmieleckiej łące całkiem jakby śnieg leżał. A to zmyłka. ;)


Jesteśmy na kolejnym rozdrożu. Tu można było dotrzeć krótszą drogą z rozdroża u Ctyr Panu, ale czy nie było warto iść okrężną drogą? :)

środa, 20 listopada 2019

Kotel (4)

Dziś cały wpis poświęcony bohaterowi tytułowemu.


Z plamką słońca.


Prawie z bliska.


My mamy Śnieżne Kotły, a oni mają Kotelni Jama. Czyli taki "kocioł Kotela". ;)


Mimo śmiesznej może nazwy, jest bardzo piękny.


Zbocze Kotela.


W poziomie, z chmurką, a raczej jej cieniem.


I jeszcze kocioł.


Szkoda, że na dnie nie ma jeziorka, jak po naszej stronie. Ale może po zimie bywa - tego nie wiem. Ale jest to prawdopodobne.

poniedziałek, 18 listopada 2019

Kotel (3)

Idziemy dalej trasą U Cytr Panu - Kotel.


Choinka z Harrachovem w tle.


Czeskie Karkonosze zza kosodrzewiny.


Zbocze usiane choinkami.


Ciekawe czy ci w dole mają taki piękny widok jak my tu z góry? ;)


Kto widzi bunkier?


Kolejne rozdroże. Fajnie się nazywa. ;)


Skręcamy na tym rozdrożu w lewo i trzeba się wspinać troszkę pod górkę.


A to już Kotel! Tak charakterystycznie ucięty z jednej strony. Kiedyś wejdę i tam na czubek. ;)
Na tej górze też jest bunkier. Kto zobaczył oba? ;)