sobota, 27 lutego 2021

Kotlina Jeleniogórska (4)

 Dalsza droga prowadzi trasą pałaców Kotliny Jeleniogórskiej. 


Jako pierwszy - Miłków.


Dwa skrzydła, trochę parku dookoła, kolor? To się chyba nazywa pudrowy róż... 


Detal znad wejścia. 


Nepomucen? 


Z cebrzykiem. 


Trochę historii. 


Wnętrze. Schody na górę, do hotelowej części. 


Na dole znajduje się restauracja. 


Więcej do zwiedzania niestety nie ma. A przynajmniej nie dla osób, które nie są gośćmi hotelowymi. 

czwartek, 25 lutego 2021

Kotlina Jeleniogórska (3)

 W drodze powrotnej od Kaskad Myi zauważyliśmy grzybka. 


Jakby na nas czekał. 


Został delikatnie wyrwany i zaniesiony w prezencie naszej gospodyni.  


Niestety, okazał się skonsumowany przez robaczki w środku. 


Przy parkingu podziwialiśmy jeszcze wielkie głazy. 


Zatrzymaliśmy się na chwilę na skwerze, żeby zrobić zdjęcie kamiennemu Duchowi Gór. 
A potem dalej w drogę po Kotlinie Jeleniogórskiej. 


Przejeżdżaliśmy obok zbiornika Sosnówka. Zdjęcia przez szybę samochodu tylko. 


Może w tym roku się tam wybiorę na dłużej, pospaceruję i obfotografuję. :) 


wtorek, 23 lutego 2021

Kotlina Jeleniogórska (2)

Jeszcze chwilkę odpoczywamy przy Wodospadzie Podgórnej.


 Po odpoczynku można ruszyć na krótki, dwudziestominutowy spacer do kolejnego wodospadu. 


Ale najpierw spotkanie z przyczajoną żabką. 


Chwilę idziemy wzdłuż Podgórnej, a potem skręcamy w prawo dwa razy  i wkraczamy na ścieżkę w kierunku Kaskady Myi. 


Myia płynie po prawo, a ścieżka czasem gwarantuje akrobacje. ;) 


Idzie się cieniem, więc nawet podczas największego upału jest to miłe miejsce. 


A oto już widać Kaskadę Myi. 


Mało wody, tamtego roku była okropna susza. :( 
Ale jest naprawdę piękna. 

niedziela, 21 lutego 2021

Kotlina Jeleniogórska (1)

Dziś zaczynamy nową wyprawę. Cały dzień w Kotlinie Jeleniogórskiej. Tym razem samochodem z moimi znajomymi, bez transportu własnego by się to nie bardzo udało (nie w jeden dzień - to mam na myśli). 


Zaczynamy od Wodospadu Podgórnej w miejscowości Przesieka. 


Dojazd serpentynami, a od parkingu krótki kawałek lasem. 


Tak wygląda z góry. 


Na mostku zawsze dużo ludzi, bo to dobry punkt widokowy. 


Po drugiej stronie jest cos w rodzaju tarasu z ławeczkami i można posiedzieć nad Podgórną i odpocząć.

 
Choć ja zdecydowanie wolę na skałkach, z nogami w wodzie. A woda, tradycyjnie zimna. :) 


Zimno nie przeszkadza ludziom w kąpieli, bo jest to jedyny wodospad w Karkonoszach, gdzie można się kąpać. Zimą przyjeżdżają tu morsy. :) 


Po dłuższych przymiarkach udało mi się złapać cały wodospad i bez ludzi. ;) 


sobota, 13 lutego 2021

Doliną (5)

 Podejście pod górę jest ciężkie, zatrzymuję się co zakręt na parę oddechów. 


Zaglądam na spływającą w dół Łabę. 


Wszystko tu w okolicy jest z Łabą skojarzone. 
 

Mijam Labską Boudę i dochodzę do Źródeł Łaby. 


Jest na tyle późno, że nie ma już tu prawie ludzi, więc mogę bez zakłóceń zrobić zdjęcie herbów miast, przez które Łaba przepływa.


Oraz samego źródła. W ciągu dnia też nie bardzo można sfotografować, bo ludzie zasiadają na tej cembrowinie i studzą tyłki, nie zwracając uwagi na to, że ktoś może chcieć zdjęcie źródeł bez tych ozdobników. 


Tak Łaba płynie dalej. 


Koniec wyprawy! 

czwartek, 11 lutego 2021

Doliną (4)

 Dolina Łaby jest bardzo zielona. 


Ciągle jeszcze wypatruję Panczavy na zboczu. 


Trochę widać. ;) 


Od samej góry. 


A tam na szczycie Labska Bouda.  Tam musze się wdrapać w drodze powrotnej. 


Ale na razie jeszcze odpoczynek przy Łabie. Można nóżki pomoczyć. 


Wchodzę pod górę. Mijam nagie skały, które z daleka wyglądają jak lodowiec. 


Zakosami pod górę. 

Trzeba odpocząć.... ;) 

poniedziałek, 8 lutego 2021

Doliną (3)

Schodzę na samo dno Doliny Łaby.


Ścieżka miejscami jest dość wąska, z prawej skały, z lewej przepaść. 


Gdzieś wyżej wyrwało drzewo i można je oglądać przy samej ścieżce dokąd się zsunęło. Cały system korzeniowy widać. 


Na samym dole przekraczamy Łabę uroczym mostkiem. 


Po lewej ręce mamy teraz zbocze z wodospadem Panczavy. A ta wystająca skała na czubku do okolice Ambrożovej Vyhlidki. 


Przy ścieżce skała w kształcie głowy. 


I już jestem u stóp Wodospadu Panczavy. To najwyższy wodospad w okolicy. 


Dalej ścieżka prowadzi do Spindlerowego Mlyna. Jeszcze osiem kilometrów. Tam już nie idę.


Przysiadam coś zjeść, a potem w tył zwrot, bo trzeba będzie jeszcze podejść pod tę górę!!!