Dziś nadal siedzimy przy Wodospadzie Kamieńczyka.
Jak ja to mówię "My beloved". :)))
Brzeg.
Drzewa na górze wąwozu.
Ściany wąwozu.
I z powrotem na wodę.
Jak srebrne włosy jakiegoś Targaryena. ;)
I chłód, mimo słońca już mocno grzejącego.
uuu zdjęcia ostatnie aż ciarki sprawiają:D
OdpowiedzUsuńI prawidłowo. :)
Usuńnic tylko podziwiać;)
UsuńPiekna okolica :)
OdpowiedzUsuńOj tak. :)
Usuńciąg wspaniałej wycieczki i wspaniałych zdjęć.Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPięknie. Ściany tamtejszego wąwozu też robią wrażenie, choć bywają niebezpieczne i podatne na skalne obrywy (stąd zabezpieczenia). Przez to właśnie parę osób, dość szybko rozstało się tam z życiem.
OdpowiedzUsuńJakoś nie dociera do mnie to niebezpieczeństwo. Siedzę sobie tam jak u Ducha Gór za piecem. Z błogim usmiechem na twarzy. :D
Usuńtak czy siak wspaniałe zdjęcia
OdpowiedzUsuńdrzewa wyglądają tajemniczo
OdpowiedzUsuńtrochę wrogo?
ale broda Ducha Gór zawsze kojarzy się z anielskimi...
:)
Drzewa są wrogie tylko jak ktoś do nich podchodzi ze złymi zamiarami. ;)
Usuń