sobota, 20 czerwca 2020

Bliskie spotkanie trzeciego stopnia


A było to tak....

Szłam sobie przez Izery. I w pewnym momencie musiałam udać się w poboczne krzaczki za potrzebą bardzo naturalną. ***

No więc skręciłam ze ścieżki w prawo, wybrałam miejsce i rzuciłam jeszcze okiem w lewo, czy nikt na ścieżkę nie dotarł.

Na ścieżkę nie, ale za ścieżką zobaczyłam ...


Zastygliśmy oboje. On w pozycji pełnej godności, ja w przykucu z opuszczonymi gaciami. 
Chwilę tak trwaliśmy, no ale przecież nie będę sikać, jak ktoś patrzy!!!! ;) 
Cóż było robić, zrezygnowałam chwilowo. 
Podniosłam się, ubrałam, on dalej stoi. (On, bo to chyba jest on, prawda? Zobaczcie te rogi!)
No to podeszłam ciut bliżej, wyjęłam telefon i zrobiłam zdjęcie. 
Nie ucieka! 
Co jest bardzo nietypowe, zazwyczaj zwiewają już jak sięgam do kieszeni. Ten był jednak pozytywnie nastawiony do zdjęć. Celebryta. :D 
No to jeszcze go nagrałam. 



Jacyś ludzie zaczęli iść ścieżką i byli dość głośno. Dawałam im sygnały, żeby się uciszyli, ale Rogaś stwierdził, że dość tego gwiazdorzenia i oddalił się niespiesznym krokiem w chęchy. A ludzie musieli się obejść smakiem (i filmem na moim telefonie). 

*** (Od razu dodaję w nawiasie, że wytrzymanie do domu/schroniska/pociągu/knajpy nie wchodzi w grę, mam hiperurykemię od leków, które przyjmuję, więc sikam mniej więcej co 45 minut. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że NIGDY nie zostawiam po sobie chusteczek/papieru itp "atrakcji") 

16 komentarzy:

  1. Takie spotkanie, to jest coś, choć ze względu na bogatą wyobraźnię od razu wyobrażam sobie, co by było, gdyby zamiast tego młodego gentlemana, spotkać w przykucu i z opuszczonymi gaciami rysia, bądź niedźwiedzia. Izery są chyba wolne od takiej atrakcji, jednak w przyszłości..., kto wie...???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z rysiem bym się dogadała - uwielbiam koty. :) Z niedźwiedziem też bym sie dogadała - uwielbiam tego przed duże "n". :)
      Ale poważnie - ciśnienie mi podskoczyło na jego widok, to sobie wyobrażam, co by było przy bardziej niebezpiecznym zwierzęciu.

      Usuń
  2. Dobrze, że to żaden drapieżnik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zjadłby mnie i byście więcej zdjęc nie zobaczyli. ;)

      Usuń
  3. Pewnie był równie zaskoczony, jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. cuuuuuuuuuuuuuuuuuuudnie
    do mnie czasem do ogrodu zaglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo pocieszne ale mega płochliwe zwierzęta:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety. I nie lubią się fotografować generalnie.

      Usuń
  6. A to Ci zboczuszek, potrzeć chciał na Ciebie albo patrzył z oburzeniem, co robisz w jego mieszkaniu xD

    OdpowiedzUsuń
  7. On też chciał do damskiego albo pomylił kierunki. A to Ci historia dopiero. Nie skonam. Odważny osobnik z tego jelenia.

    OdpowiedzUsuń