Ze śpiewem na ustach zeszłam w dół, żeby potem znów wspinać się pod górę do Voseckiej Boudy. Ale teraz szło mi się bardzo dobrze, bo bez obaw, że utknę gdzieś w lesie na noc i zjedzą mnie niedźwiedzie. ;)
Miałam czas robić też zdjęcia.
Piękne lasy w tej okolicy, prawda? I zupełnie inaczej wyglądają, kiedy słońce już chyli się ku zachodowi, a cienie się wydłużają...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz