czwartek, 2 lutego 2017

Daleko od domu (16)


Na tym etapie zaczynałam już wlec się, a nie iść. Słońce się obniżyło, ale dalej dawało nieźle czadu. I co chwila sprawdzałam na mapie, gdzie jestem, bo zaczynałam mieć wrażenie, że zmrok mnie dopadnie na tej trasie. ;)
Pocieszeniem były oczywiście widoki, rozpościerające się po mojej prawej stronie (po lewej wciąż była jakaś górka, wzniesienie, czubek itp).



Widzicie ten jaśniejszy pasek po lewej stronie? To trasa narciarska na Certowej Horze. Tam siedziałam poprzedniego dnia, patrząc na widoki na wprost. Teraz sytuacja się odwróciła o 180 stopni. :)
To jest też to samo miejsce, gdzie napotkałam zająca, o czym pisałam tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz