Gotowi na masę skał?
Jestem pod częścią wystawioną na zachód. Będę obchodzić dookoła.
Drogi oczywiście nie ma. Są skały, kamienie, trawy i jagodziny.
Przemieszczam się powolutku, ostrożnie stawiam nogi i robię zdjęcia.
Jest dosyć stromo, cały czas idę wygięta na jedna stronę, tym bardziej uważam.
A jarzębinka urosła. :)
Tu musiałam się trochę wycofać, zejść niżej i dopiero udało mi się pójść dalej.
Następny etap Borówczanych Skał wygląda tak.
Na górę nie wchodziłam. Kusiło, ale pierwsza wizyta i tak była ekscytująca, bez wspinania się. ;)
Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńto jak schodki wygląda:D
OdpowiedzUsuńOj, trudno byłoby wejśc na nie. Zdjęcie trochę fałszuje perspektywę. :)
UsuńJa chcę mieszkać w lesie
OdpowiedzUsuńByłoby cudownie...
UsuńMoje wielkie marzenie
UsuńŻyczę spełnienia!
UsuńBello paisaje te hace soñar. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńNo cuando intentas caminar entre arbustos y rocas. :) :) :) Besos.
UsuńWspaniałe. W Irlandii tego typu formy można spotkać na niektórych szczytach gór Mournes. Są bardziej wyeksponowane, bo tu góry są łyse, no i nie tak rozległe. W Karkonoszach się gubią wśród drzew i olbrzymich przestrzeni i dopiero taki fotoreportaż jak Twój pokazuje ich monumentalność i ferię kształtów.
OdpowiedzUsuńA to dopiero początek mojej relacji. Będą jeszcze bardziej monumentalne zdjęcia. :)
UsuńWyglądają te skały tajemniczo :D
OdpowiedzUsuńOj tak, zwłaszcza że są na uboczu!
UsuńU ciebie jak zawsze piękne widoki :D!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mój blog: Wildfiret
:D
UsuńWow ale Ci wyszły obłedne zdjęcia. Nic tylko oglądać i oglądać. Piękne Karkonosze.
OdpowiedzUsuńSą cudowne. :)
UsuńJest jakiś błąd Kochana. Nie wiem czemu link odsyła do starego bloga mojego męża. Dziwne to jakieś
OdpowiedzUsuńAle komentarz się publikuje w porządku...
Usuń:)
OdpowiedzUsuń