Dziś ciąg dalszy drogi powrotnej z Kotłów.
Jak widać, im bardziej odchodziliśmy od Stawków, tym widoczność była lepsza.
Niesamowita ta chmura wisząca na Kotliną Jeleniogórską.
A tu - w Małym Kotle - coś, w co nie mogliśmy uwierzyć.
Tak, nie mylicie się, ostatnia łacha śniegu. W lipcu!
Za następnym grzbietem można było już zobaczyć Izery.
Zbliżamy się do schroniska Pod Łabskim Szczytem.
Koledze przeszło nawet przez myśl, żeby wrócić i sprawdzić czy i w Kotłach nie ma już mgły. ;)
Tak to Duch Gór z niego zakpił. ;)
Śnieg w lipcu to coś czego jeszcze nie widziałam
OdpowiedzUsuń:D
UsuńNiesamowite widoki :) i ten śnieg w lipcu aż się wierzyć nie chce
OdpowiedzUsuń:D
Usuńi znów mnie nosi - znów bym w góry szła
OdpowiedzUsuń:D
Usuńwow! Zawszę mnie to fascynuje - piękne lato i śnieg
OdpowiedzUsuń:D
UsuńTa łacha śniegu wygląda jak hamak:)
OdpowiedzUsuńDla mnie jak miska. :)
UsuńSlicznie widoki :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWow.. such a beautiful place... stunning pictures :-)
OdpowiedzUsuńBeauty and Fashion/Rampdiary/Glamansion
Thx :)
UsuńAch! ten Duch Gór :) On to potrafi czarować! Uwielbia droczyć się pogodą- widzisz, to co ci pozwoli zobaczyć, wystarczyć zmarszczyć czoło i już masz "pozamiatane" :)))
OdpowiedzUsuńDokładnie. Ale jak sie ładnie poprosi, to cos przesunie, odsłoni, przepędzi. ;)
Usuń:)
UsuńHa, też byłem w Karkonoszach! Jeszcze wczoraj!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę. Pokaż zdjęcia. :)
Usuń