piątek, 4 września 2020

Lipiec w Śnieżnych Kotłach (3)

 Brzegi.


Krawędzie.


Zarysy. 


Prawie w ogóle nic.


Mgła wychodzi z Kotła. 


Żeberko. 


Głaz. 


Filar. 


Czyli Kotły we fragmentach. 

16 komentarzy:

  1. Śnieżne Kotły wprawiły mnie w zachwyt od pierwszego wejrzenia. Była to moja pierwsza samodzielna wyprawa przez całe Karkonosze, chciałem iść grzbietem, ale wychodząc ze schroniska Pod Łabskim Szczytem zmyliłem trasy i zamiast nad Śnieżne Kotły, pomaszerowałem do Rezerwatu Śnieżnych Kotłów. Pomyłka się opłaciła, widok tej ściany od podnóża wart jest późniejszego wdrapywania się na Przełęcz pod Śmielcem stromym niebieskim szlakiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się zdarza wciąż wielu ludziom. Ale Śnieżne Stawki są zachwycające, więc oczywiście warto. Ja bardzo lubię zacząć od góry, a potem zejść tym niebieskim szlakiem. W dół też daje w kość, ale pod górę to jest jazda. ;)

      Usuń
  2. Ale panuję tam klimat! Przepięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pieknie :) Moja mama byla chyba w tamtym roku ):

    OdpowiedzUsuń
  4. Śnieżne Kotły są rzeczywiście bajecznie piękne.
    Podziwiałam je zimą....a mieszkałam wtedy z Samotni przez tydzień...

    OdpowiedzUsuń
  5. a jednak ma w sobie trochę horroru, nie budzi zaufania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepięknie wykonane zdjęcia w mgle :D
    Drugie najbardziej mi się spodobało :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń