środa, 6 marca 2019
Mglisty dzień na szlaku (6)
Podeszłam pod schronisko Vrbatova Bouda.
Wygląda trochę jak więzienie. ;) Do środka nie dało się wejść, akurat było zamknięte.
Ale niedaleko schroniska znalazłam... przystanek autobusowy. Normalnie z rozkładem jazdy.
Przez moment rozglądałam się, czy nie jestem w ukrytej kamerze i gdzieś ludzie może teraz pękają ze śmiechu na widok mojej miny. No bo jak to - przystanek autobusowy?! W środku gór?! 1200 m n.p.m.?!
A jednak....
Przyjechał autobus. :D
Czesi są niesamowici. :D
No i to był ten najbardziej oddalony punkt, od tego momentu zaczęło się moje wracanie do domu. Wśród choinek, chmur i mgły.
Ścieżka prowadziła na początku jak litera V, więc po chwili z dołu podziwiałam znów ukryty we mgle pomnik ofiar śnieżycy.
A potem znalazłam się po drugiej stronie grzbietu i mogłam zajrzeć do Doliny Łaby.
Tam w dole na polance - Medvedi Boudy, a jeszcze bardziej w prawo - Davidovy Boudy. (a przynajmniej tak mi się wydawało jak patrzyłam na mapę stojąc tam - jeśli nie mam racji, proszę ekspertów o poprawki :D )
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ten pomnik to jak wieża:D
OdpowiedzUsuńTak, faktycznie. Jak z "Władcy Pierścieni". :)
Usuńo tak tak:)
Usuńten autobus, to ciekawa sprawa, można dojechać z Harrachova,
OdpowiedzUsuńmoże być dobrym początkiem podróży :)
Może być. Tylko nie wiem, czy to się kalkuluje. Bo pętelka Polska-Vrbatova-Polska jest nie za długa i nie męcząca, spokojnie można ją na pieszo zrobić. Ale warto wiedzieć. :)
Usuńwłaśnie warto wiedzieć, zanim się wezwie GOPR :)
Usuńa tak w ogóle, to drugi raz spotykam się z tym, że kibelki czynne są zawsze bez względu na to, czy schronisko jest czynne czy nie, to tak jakoś odwrotnie niż u nas,
no i zawsze jest jakiś transport jak jest nieczynne, w Łabskiej boudzie stały taksówki - może i mają asfalt ale chyba potrafią z niego korzystać nie rozjeżdżając gór, moim zdaniem, to jest troska o turystów, już sam fakt że wybudowali schronisko w miejscu gdzie zginął biegacz przy załamaniu pogody, doprowadzili drogę, żeby już nikt się nie zgubił przeczytałam w necie, że wybudowali schronisko "dla uczczenia przyjaźni". To są Czesi!
Oczywiście, to jest cenne, i te toalety, i to schronisko. Ale asfaltu nie lubię. Jakaś droga na wypadek czegoś oczywiście jest przydatna, ale czy musi to być od razu asfalt? Okropnie się po tym idzie w upale, no i to taki zgrzyt w krajobrazie...
Usuńmoże z czasem zmieni się asfalt na coś przyjaźniejszego,ja bym sie nie czepiała tak strasznie, w końcu czasem jak sobie dobiorę garderobę albo wystrój wnętrza, to też zgrzyta i muszę coś poprawiać :))
UsuńJak oni zaczną zrywać ten asfalt i zakładać coś innego, to dopiero będzie sajgon! ;p
UsuńChłonę te obrazki z ciekawością, bo może uda mi się tam pojechać w maju. Autobus w takim miejscu trochę mnie ... zdegustował:)
OdpowiedzUsuńZdegustował to jest bardzo dobre określenie. Ale tacy sa Czesi, wszędzie asfalt, a jak widac i autobus dorzucą. ;p Maj jest dobrym miesiącem na wyprawę. Trzeba tylko zabrac ciepłe rzeczy, łącznie z czapką i rękawiczkami, na górze temperatura koło zera nie będzie żadnym ewenementem.
UsuńTo schronisko to tak przyjaźnie nie wygląda z zewnątrz nie wiem jak w środku.
OdpowiedzUsuńJa też nie wiem. ;)
UsuńJa tam myślę że ten autobus to fajna sprawa- nie każdy ma siłę na dużą pętelkę a...jak chce pobyć trochę w górach to sobie jedzie;)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Zdecydowanie masz rację, biorąc to pod uwagę. W ten sposób nawet starsi i niepełnosprawni zażyją górskich widoków.
UsuńMalowniczo :D Mimo chmur i mgły ;)
OdpowiedzUsuńA może dzięki nim? ;)
Usuńhe he, dobre określenie Vrbatowej :) Coś w tym jest. Szczególnie ponure wrażenie robią te betonowe dobudówki. W środku jest ponoć przyjemniej, ale nie mieliśmy okazji sprawdzić osoboście.
OdpowiedzUsuńNawet kolor się zgadza, nie? Taki Alcatraz mini. ;)
UsuńRewelacja!!! Muszę się tam kiedyś znaleźć
OdpowiedzUsuńTak, tę trasę bardzo polecam. :)
Usuń