poniedziałek, 23 stycznia 2017

Daleko od domu (11)


Po odpoczynku nad Mumlavskim Vodopadem miałam w planie zejść do Harrachova i grzecznie wrócić do Szklarskiej pociągiem. Ale pora była jeszcze wczesna, ja nie zmęczona, popatrzyłam więc na mapę i ustaliłam, że wracam pieszo, choć oczywiście inną trasą - tak mam, że wolę robić kółka, albo iść z punktu do punktu jeśli się da - niż dotrzeć gdzieś i wracać tą sama drogą. Na szczęście po paru wpadkach nauczyłam się, że trzeba się oglądać za siebie, bo droga tam, a droga z powrotem może wyglądać całkiem różnie... ;)

Ale do rzeczy. Zeszłam w dół od wodospadu, ale zamiast na dworzec w lewo, poszłam w prawo. A w zasadzie prosto, bo w prawo się nie dało, na co liczyłam. Okazało się, że patrząc na mapę pomyliłam szlak z granicą Parku Narodowego... Można się śmiać... :D

Na szczęście Harrachova Cesta była bardzo miłą rowerową drogą, przy której na dodatek spotkałam wiewiórkę. Możecie spróbować ją znaleźć na tym zdjęciu. :)




Potem nie bez trudu odnalazłam wreszcie skręcający w prawo niebieski szlak. To był punkt najdalej od domu. Pomyślałam, że skoro tak, nie będzie żadnego problemu z dojściem na pieszo, śmignę wręcz jak leśna driada z pieśnią na ustach. Nie do końca tak było, ale o tym potem. ;)




To rzeka Kamenice, a na niej tama. Bardzo mi się spodobała, bo takie tamy kojarzę z dzieciństwa z Beskidu Żywieckiego. Bo chyba Wam o tym nie mówiłam, ale jestem pół - góralką. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz