piątek, 13 lipca 2018

Szklarska w cztery dni (6)

Uwaga - dzień trzeci.
Od razu oznajmiam, że mój przyjaciel przeklinał mnie w duchu, a czasem też na głos na wszystkie możliwe sposoby po tym dniu. A ja do niego z radością dołączałam. Zgotowałam nam okropny los. ;)
Do południa.
Wjeżdżamy na Szrenicę.


Witamy się z Trzema Świnkami.


Ewentualnie możemy oczywiście zajść na samą Szrenicę.
Idziemy w kierunku Śnieżnych Kotłów, cały czas na lewo patrz! - bo tam idziemy przecież dziś.


Widać trasy zjazdowe i skocznię w Harrachovie.
Schodzimy na czeską stronę.


Oglądamy Źródła Łaby, czyli Pramen Labe.


Podziwiamy Dolinę Łaby.


Oraz samą Łabę i jej wodospady.
A potem spacer górą doliny (jeśli tak można powiedzieć).
Do Wodospadów Panczawy.


Nad wodospadami - przerwa na jedzenie. Kto zabrał ze sobą - konsumuje w pięknych okolicznościach przyrody. Kto woli cywilizację - idzie do pobliskiej Labskiej Boudy na obiad.


8 komentarzy:

  1. wodospady zawsze zadziwiające są te cuda natury

    OdpowiedzUsuń
  2. Łabski wodospad zawsze piękny. A Labsky Dul, jak na razie oglądaliśmy tylko z góry. Zaś na następny raz, zagłębimy się w jego urokliwym wnętrzu :)

    OdpowiedzUsuń