Mimo klęski mostowej i wizji powrotu do Harrachowa w deszczu jeszcze chwilę stoję tu.
Bo Izera piękna.
Decyduję się na ścieżkę w lewo, która wg tabliczki ma prowadzić do Harrachova, a jeszcze nigdy nią nie szłam. To ta, o której pisałam parę postów wcześniej i mówiłam, że jeszcze się pojawi. ;p Po paru krokach wygląda niebezpiecznie, ale przecież nie wrócę. ;p
Mostek na Izerce. Ten na szczęście stoi i nie ma kartek ;p Czyli w sumie to CZWARTY MOST! Chyba powinnam tytuł poprawić ;p
Przechodzę ostrożnie.
Dalej w drogę.
Nowa ścieżka okazała się dość krótka, potem wylądowałam na tej samej drodze, którą szłam w tą stronę, ale przynajmniej nie wracam przez Jizerkę całą trasą. Postanawiam Udoli Jizery skręcić do Korenova. Bo nie lubię wracać tą samą drogą.
Me enamore de la primera foto. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńGracias :)
UsuńUrokliwe są te górskie małe mosty ;)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia! :)
Angelika
Ja też bardzo lubię. :)
UsuńTeż nie lubię wracać tą samą drogą, jest zawsze tyle ciekawych miejsc do odkrycia i zobaczenia... :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie!
Usuńits so pleasant and calmness there, that bridge is so beautiful.
OdpowiedzUsuńIt feels really good when someone read what you post. Thank you.
New post on My Blog | Instagram | Bloglovin
I agree, it's nice to see that someone read it carefully.
UsuńZawsze wchodzę innym szlakiem i schodzę innym. Bardzo urokliwe miejsce i te mostki.
OdpowiedzUsuńJa tak się właśnie staram :)
Usuń