Schodzę ze Śnieżki Drogą Jubileuszową.
Po prawo Droga Śląska, na wprost Dom Śląski.
Skalne rumowisko na zboczach Śnieżki.
A u góry ludzkie mróweczki wchodzą pod górę. I ja tamtędy weszłam! Nieprawdopodobne!
Zakupy pamiątek były, w toalecie odstałam swoje. ;)
Tu zrobiłam sobie jeszcze przystanek na konsumpcję i podziwianie swojego wyczynu, a raczej miejsca, na którym się odbył.
A potem z Kopy na dół wyciągiem.
Podjęłam próbę dotarcia do Świątyni Wang, a potem zwiedzenia kawałka Karpacza, ale obie próby szybko się skończyły, za bardzo byłam zmęczona. Po prostu siedziałam czekając na autobus powrotny do Szklarskiej Poręby i wspominając. :)
Fajna trasa., schodziłam tamtędy.
OdpowiedzUsuńFajnie. :)
UsuńTak sobie zamieszkać w lesie...
OdpowiedzUsuńOj tak, las jest wspaniały.
UsuńMoje marzenie
Usuńw Wangu już dawno nie byłam- tam chyba dużo ludzi
OdpowiedzUsuńJa nie bylam że 20 lat stąd próba. ;)
Usuńja schodziłam ze śnieżki czerwonym szlakiem;) a na siusiu wytrzymałam do Samotni;p
OdpowiedzUsuńBrawo Ty za oba wyczyny. :D
Usuńmój pęcherz nie był dumny ze mnie;p
UsuńHahahaha :)
Usuńo! A co z pamiątek kupiłaś?
OdpowiedzUsuńMagnes na lodówkę!!!! :)
UsuńPo Karpaczu kiedyś się trochę powłóczyłam, więc świątynię zobaczyłam. Ale podjechaliśmy tam samochodem :)
OdpowiedzUsuńJa zrezygnowałam głównie dlatego, że kiedyś bylam. ;)
UsuńWspaniałe malownicze miejsce, ale tłumy straszne. Kiedyś nie było tłumów w Karkonoszach a teraz nawet w Beskidach są. Ostatnio bylam z rodzina w Chochołowskiej, mimo niepogody okropnie dużo ludzi było w Tatrach.
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję, że w tym roku ruszą za granicę w większej ilości niż w poprzednim i się trochę zluzuje...
Usuń