Maszeruję zatem na zachód, w stronę Szrenicy. Wiecie, że tę trasę robię pierwszy raz w życiu? :D
O ile nic nie poplątałam - to jest góra Stribrne Nawrisi.
Śnieżka coraz dalej z tyłu.
Piękne kolory, wszystkiego, nieba, góry, kosodrzewiny...
Te tyczki, które w sumie mają pomagać w zimie, są jakieś uspokajające dla mnie.
Droga w stronę Spalonej Strażnicy.
Bellas imagenes. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuń:) :) :)
UsuńPiękne kolory natury. :) Taki widoki niosą ukojenie.
OdpowiedzUsuń:) :) :)
UsuńCudowne zdjęcia, znów można poczuć klimat gór :) Pięknie!
OdpowiedzUsuń:) :) :)
Usuńczuję spokój już dzięki fotografiom
OdpowiedzUsuń:) :) :)
UsuńTe tyczki przypominają trochę uliczne latarnie. Już nawet wyobraziłam sobie górskiego latarnika, który co wieczór przychodzi je zapalać. To dopiero robota!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy!
Zanimby zapalił ostatnią, juz pierwszą musiałby gasić!
UsuńNo, mnie o te tyczki właśnie chodziło poprzednio. Wyglądały w pierwszej chwili, jak prosta ścieżka na Śnieżkę.
OdpowiedzUsuńTo mówisz, że to ma pomagać w zimie? Że niby jak szlak zasypie, żeby dało się go znaleźć?
Dokładnie tak. Zimą tych tyczek wystaje tak pół może. W śniegu w ogóle wszystko wyglada inaczej. Tyczki ratują życie.
UsuńCzuć wiosnę w powietrzu.
OdpowiedzUsuń:) :) :)
Usuń