czwartek, 21 stycznia 2021

Idziemy na Welke Kolo (6)

 Kończymy dziś już wyprawę. 


Zanim jednak zejdziemy w dół, jeszcze kilka pięknych widoków z żółtego szlaku. 


Horyzont nieco zamglony. 


N samym środku górna stacja wyciągu na Szrenicę. 


A ja najpierw muszę dojść do schroniska Pod Łabskim Szczytem. 


Lubię ten widok. Prawie jakbym już w domu była, a jeszcze zajmie mi to ze dwie godziny. 


Tak jakoś ciemnawo się robi... A nie, to tylko cień. Cień Wielkiej Góry. 


Schodzę w dół. Widać już ścieżkę prowadzącą od Śnieżnych Stawków. 


W schronisku pomidorowa i pierogi, potem tradycyjnie: żółty szlak, zielony szlak i Puchatek. 

Koniec wyprawy. 

29 komentarzy:

  1. w tym schronisku to mam pecha z jedzeniem -zawsze brakowało ale kiedyś zjadłam bardzo dobrą grzybową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, mi się też zdarzyło raz, że wyszłam głodna, bo wszystko pożarli ci przede mną... Tam mają straszny przepływ ludziów.

      Usuń
  2. Byłam chyba ze dwa lata temu. Przypomniałaś mi miły wyjazd.

    OdpowiedzUsuń
  3. \Piękne są te góry, ale mam ochotę na taką wycieczkę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, zatęskniłam za górskimi szlakami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A żadnych fajnych kamieni nie było?

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna trasa. Wielki Szyszak widać robi się ostatnio bardzo popularny. Pewnie niebawem pojawiać się tam będą...całe wycieczki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękne widoki, koją serce, radują duszę <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam
    W Szklarskiej Porębie byłem na 2 tygodniowym urlopie w 2009 roku i chyba zaliczyłem tę trasę (do urwiska gdzie jest stacja nadawcza, a w schronisku pod łabskim byłem 2 razy)
    Szkoda, że blog muzyczny już nie funkcjonuje. Mam nadzieję, że nie skorzystasz z klawisza "usuń ten blog".
    Ja teraz słucham różnych rzeczy kilka dni temu słuchałem na Arte zimowych przebojów P.Czajkowskiego. A podczas pracy w domu słucham kawałków w których na basie gra wiecznie uśmiechnięty Nathan East a z nim Bob James, Lee Ritenour, Philip Bailey i Phil Perry, George Duke i Chaka Khan którą bardzo podziwiam. Wiem, że to starocie z Java Jazz Festival czy Monterux. Fajne to jest i da się tego słuchać w tle czego o kawałkach np jazz jamboree powiedzieć raczej nie można.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że usuń bloga nie nastąpi, ale wrzucac już tam nic nie będę.
      Tak, to jest kawałek tej trasy. :)

      Usuń
  9. A cholera, zapomniałem.
    Odkryłem jakiś czas temu dwa bandy, które zrobiły na mnie wrażenie: HSCC z Adelajdy i Incognito z Londynu . Bardzo przypadły modo gustu ich wykonania starych hitów (np. z Mario Biondi i Chaką przebój który spiewał Bozz Scaggs jest super.
    A tych, którzy przeczytają moje komentarza zapraszam na mój blog https://miniauto43.wordpress.com/ , bo przy nicku adres się nie wyświetla. Może kogoś zainteresuje,

    OdpowiedzUsuń
  10. Piszesz ,,schodzę w dół", a ja wyobrażam sobie siebie, jak z tamtąd się turlam. Jestem taka łamaga, że gdybym spacerowała z Tobą, to miałabyś niezły ubaw :D. Widoki jak zwykle cudowne, aż czasami załuje, że mieszkam nad morzem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się PRAWIE kiedyś tam sturlałam. Na zejściu bywa niebezpiecznie.

      Usuń
  11. Aż mi zaburczało w brzuchu od tych pierogów :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Z wielka przyjemnoscia sie oglada twoje zdjecia. Wspaniale widoki. Bardzo mnie tam ciagnie. Pozdrawiam Cie

    OdpowiedzUsuń