Kończymy dziś już wyprawę.
Zanim jednak zejdziemy w dół, jeszcze kilka pięknych widoków z żółtego szlaku.
N samym środku górna stacja wyciągu na Szrenicę.
A ja najpierw muszę dojść do schroniska Pod Łabskim Szczytem.
Lubię ten widok. Prawie jakbym już w domu była, a jeszcze zajmie mi to ze dwie godziny.
Tak jakoś ciemnawo się robi... A nie, to tylko cień. Cień Wielkiej Góry.
Schodzę w dół. Widać już ścieżkę prowadzącą od Śnieżnych Stawków.
W schronisku pomidorowa i pierogi, potem tradycyjnie: żółty szlak, zielony szlak i Puchatek.
czekam na lato:D i tam jadę;D
OdpowiedzUsuńMasz jeszcze dużo do przejścia. :)
Usuńw tym schronisku to mam pecha z jedzeniem -zawsze brakowało ale kiedyś zjadłam bardzo dobrą grzybową :)
OdpowiedzUsuńOj, mi się też zdarzyło raz, że wyszłam głodna, bo wszystko pożarli ci przede mną... Tam mają straszny przepływ ludziów.
UsuńByłam chyba ze dwa lata temu. Przypomniałaś mi miły wyjazd.
OdpowiedzUsuńSuper. :)
Usuń\Piękne są te góry, ale mam ochotę na taką wycieczkę :D
OdpowiedzUsuńJa też. :)
UsuńAch, zatęskniłam za górskimi szlakami :)
OdpowiedzUsuńZrozumiałe. :)
UsuńA żadnych fajnych kamieni nie było?
OdpowiedzUsuńCałe mnóstwo!
UsuńFajna trasa. Wielki Szyszak widać robi się ostatnio bardzo popularny. Pewnie niebawem pojawiać się tam będą...całe wycieczki. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie!!!!
UsuńPiękna okolica ❤
OdpowiedzUsuńPrzepiękne widoki, koją serce, radują duszę <3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńW Szklarskiej Porębie byłem na 2 tygodniowym urlopie w 2009 roku i chyba zaliczyłem tę trasę (do urwiska gdzie jest stacja nadawcza, a w schronisku pod łabskim byłem 2 razy)
Szkoda, że blog muzyczny już nie funkcjonuje. Mam nadzieję, że nie skorzystasz z klawisza "usuń ten blog".
Ja teraz słucham różnych rzeczy kilka dni temu słuchałem na Arte zimowych przebojów P.Czajkowskiego. A podczas pracy w domu słucham kawałków w których na basie gra wiecznie uśmiechnięty Nathan East a z nim Bob James, Lee Ritenour, Philip Bailey i Phil Perry, George Duke i Chaka Khan którą bardzo podziwiam. Wiem, że to starocie z Java Jazz Festival czy Monterux. Fajne to jest i da się tego słuchać w tle czego o kawałkach np jazz jamboree powiedzieć raczej nie można.
pozdrawiam
Myślę, że usuń bloga nie nastąpi, ale wrzucac już tam nic nie będę.
UsuńTak, to jest kawałek tej trasy. :)
A cholera, zapomniałem.
OdpowiedzUsuńOdkryłem jakiś czas temu dwa bandy, które zrobiły na mnie wrażenie: HSCC z Adelajdy i Incognito z Londynu . Bardzo przypadły modo gustu ich wykonania starych hitów (np. z Mario Biondi i Chaką przebój który spiewał Bozz Scaggs jest super.
A tych, którzy przeczytają moje komentarza zapraszam na mój blog https://miniauto43.wordpress.com/ , bo przy nicku adres się nie wyświetla. Może kogoś zainteresuje,
Sprawdzę, dzieki. :)
UsuńNaprawdę tam pięknie.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPiszesz ,,schodzę w dół", a ja wyobrażam sobie siebie, jak z tamtąd się turlam. Jestem taka łamaga, że gdybym spacerowała z Tobą, to miałabyś niezły ubaw :D. Widoki jak zwykle cudowne, aż czasami załuje, że mieszkam nad morzem.
OdpowiedzUsuńJa się PRAWIE kiedyś tam sturlałam. Na zejściu bywa niebezpiecznie.
UsuńAż mi zaburczało w brzuchu od tych pierogów :)
OdpowiedzUsuńTo koniecznie coś zjeść :)
UsuńZ wielka przyjemnoscia sie oglada twoje zdjecia. Wspaniale widoki. Bardzo mnie tam ciagnie. Pozdrawiam Cie
OdpowiedzUsuńDzieki. Uściski. :)
Usuń