Z drogi na szczyt Wielkiego Szyszaka spoglądam na Śnieżne Kotły z przekaźnikiem.
A tam już pomnik cesarza Wilhelma się pokazuje - szczyt!
Przekaźnik zza kępy zieloności.
Słupek graniczny na szczycie. A tam w tle - Śnieżka!
Na szczycie wrzosy i kamienie.
Pomnik z bliska, na pierwszym planie kawałek rzeźby orła ze szczytu.
Jestem turystą niełamiącym zakazów, więc odpuszczałem sobie sam szczyt Wielkiego Szyszaka. Zwłaszcza, że z grzbietu głównego jest genialny widok, więc wiele więcej nie spodziewałem się zobaczyć.
OdpowiedzUsuńWiesz dlaczego tam weszłam głównie? Żeby ze szczytu nakręcić filmik "dookoła. :)
UsuńNigdy nie byłam na tym szczycie i nie miałam pojęcia, że są tam pozostałości po pomniku. Zachęcasz do wyprawy :)
OdpowiedzUsuńTylko nie deptać wrzosów i przede wszystkim porostów na skałach!!!
UsuńTak sobie myślę, że to jest fenomenalne. Te widoki za każdym razem zachwycają mnie tak samo :)
OdpowiedzUsuńMam to samo, dlatego się zdarza, że mam z tego samego miejsca zdjęcia z każdego roku. ;)
UsuńBardzo ciekawie miejsce
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co było na tej tabliczce. Widoki jak zwykle zachęcające do dreptania.
OdpowiedzUsuńPokażę w nastepnym wpisie. :)
Usuńa mnie wzruszają, zawsze, słupki graniczne- wiem, że to ludzka granica a jednak granica, to zawsze kojarzy mi się jakbym dotarła do jakiego brzegu:)
OdpowiedzUsuńJa mam swój ulubiony na czerwonym szlaku Szrenica - Kotły, siadam na nim czasem. ;)
UsuńCiekawe krajobrazy:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTeż nie znam tego szczytu.
OdpowiedzUsuńZnasz, na pewno. Widac go zewsząd. Po prostu nie znasz nazwy, zwłaszcza czeskiej. :)
Usuń