Na Sinej Drodze spotykamy Jagnięcy Potok.
Jama.
Woda pod choinką.
Wychodzimy z lasu prosto na Halę Izerską.
I już jesteśmy w Chatce Górzystów. Zazwyczaj jest tam sporo rowerzystów, nie inaczej było i tego dnia.
Pora na specjalność zakładu : naleśnik biszkoptowy z serem i sosem jagodowym.
Niebo w gębie.
Po takim obiedzie wykładam się przed chatką na łące i podziwiam Izery w pozycji horyzontalnej. :)
Ale w końcu trzeba się ruszyć.
Przed nami druga połowa spaceru - powrót inna trasą na stację w Jakuszycach.
Ten naleśnik wygląda jak raj....
OdpowiedzUsuńI tak smakuje. :)
Usuńooo naleśnika bym zjadła;D
OdpowiedzUsuńDać Ci przepis? ;)
UsuńPiękna i zróżnicowana trasa. Las, potoki i na koniec...wyjątkowa Łąka.
OdpowiedzUsuńP.S. Szkoda tylko, że zagościł ten niepoprawny sudecki neologizm (Hala Izerska). :p
Ocho, przeczuwam, że zaraz nauczę się od Ciebie znów czegoś nowego. :)))
UsuńHala Izerska jest niepoprawna? Wszystko chcę wiedzieć! :)
Ano niepoprawna. W Sudetach hale nie występują. To niestety powielany od dziesięcioleci błąd, będący zapożyczeniem obcego regionalizmu:
Usuńhttp://www.goryizerskie.pl/?file=art&art_id=2708&page=0
W sumie tak myślałam. Ale nawet na drogowskazem tak jest. :/
UsuńNiczym ujęcia z filmu fantasy :)
OdpowiedzUsuńJak się przyjrzeć to elfy tam też widać. :)))
UsuńTym razem czuję smak tego ciasta :-)))
OdpowiedzUsuńPycha, nie? :)
UsuńJagnięcy potok i "woda pod choinką" to klimaty z mojego uroczyska :p
OdpowiedzUsuńto trasę wpisuję na środek lata:)
Tak też myślałam wrzucając te zdjęcia. :)
UsuńAleś mi smaka narobiła tym naleśnikiem z jagodami. Przyjemnie tam musi być. Ściskam najmocniej jak się da. Jagnięcy potok miła nazwa.
OdpowiedzUsuńJest jeszcze wersja na słono, z pieczarkami bodajże, ale tej nie próbowałam, zwasze mnie ta słodka bierze. ;)
Usuń