Taki zachęcający drogowskaz stoi przy czerwonym szlaku na Śnieżne Kotły.
Wiem z pewnego źródła, że zarówno gulasz, jak i smażony ser są boskie, ale bardzo pikantne. :)
Po konsumpcji można zadbać o umysł i nauczyć się nazw szczytów, które widać z Voseckiej Boudy.
Bardzo lubię te tablice, zawsze długo przy nich stoję i sprawdzam, na co właściwie patrzę. Trochę tych szczytów już zapamiętałam. :)
Po czeskiej stronie też rosną te pięknotki.
Wracając podziwiamy schronisko na szczycie Szrenicy.
w środku na tablicach namalowali żmije :)
OdpowiedzUsuńa ta zewnętrzna nie ma chmur - zapomnieli chyba albo po piwie wzrok się zepsuł,
kiedyś nawet pomyślałam,że to schronisko jest bardziej przytulne niż Szrenica, ale tam są myśliwi i żmije:)
i krzesło z dziurą :)
Żmija też człowiek i chce być namalowana. ;p
UsuńNajbardziej przytulna to jest chyba Martinovka. A po naszej stronie Pod Łabskim Szczytem darzę największą sympatią. :)
Moja mama jest fanką smażonego sera:)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja. :)
Usuńuwielbiam Czeskie klimaty i szlaki:)
OdpowiedzUsuńTylko ten asfalt na ich szlakach jest czasem wkurzający...
Usuńwybrałabym się w takie piękne miejsce <3
OdpowiedzUsuńŚmiało. Jesień też jest tam piękna. :)
UsuńBardzo fajne tereny :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNo dobra, a w tej boudzie mieli Staropramena, czy nie?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak. :))) Novopramena też ;p
UsuńMniam, mniam ale mi smaka narobiłaś tym gulaszem i serem 😉😉😉 Zdjęcia przepiękne. Czesi również mają fajne tereny.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne! I takie zadbane!
UsuńW Voseckiej byliśmy tak wcześnie, że obsługa wydawała się dopiero co obudzona. ;) I gdzież tu męczyć ich jakimiś zamówieniami? ;)
OdpowiedzUsuńNo nie uchodzi! ;)
Usuń