sobota, 19 grudnia 2020

Jagody (2)

 A kiedy dzień nadchodzi, dzień nadchodzi, idziemy na jagody, na jagody...



Tyle nazbierałam. dwie godziny, cztery krzaki. 



Wracam.


Chwila odpoczynku przy strumieniu. 


Chmurzy się na Końskimi Łbami, ale nie zdąży mnie dolać. Pokropiło mnie tylko troszkę już na podwórku, a rozpadało się chwilę później. 


Jagódki do plecaka i siup - na wyciąg w dół. 

A z jagód na śniadanie był jogurt z jagodami i naleśniki z jagodami dla wszystkich z pensjonatu. :) 


14 komentarzy:

  1. O faktycznie dużo nazbierałaś

    OdpowiedzUsuń
  2. That nature look so beautiful.

    New Post - https://www.exclusivebeautydiary.com/2020/12/elemis-gentle-rose-exfoliator.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój mąż jest takim zbieraczem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz będę śpiewała tą piosenkę i śpiewała. Udany zbiór. Aż mi zrobiłaś ochotę.
    Pozdrawiam i zapraszam na Blogmasy #swietasieodbeda

    OdpowiedzUsuń
  5. ta ja bym się też pisała na takie pierożki z jagodami:

    a ze strumyczków górskich często piję wodę (może nawet zawsze), to jest taki mój gest pokory na progu królestwa gór:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z reguły na jagodobranie w górach nie mam czasu, bo ciągle droga gdzieś prowadzi i w ogóle, ale kilka razy pamiętam że skusiliśmy się na zbiory. Jak do tej pory, zdecydowanie bezkonkurencyjne pod tym względem są Sudety Wschodnie, głównie Masyw Śnieżnika i Góry Złote. Jagody można stamtąd wywozić wagonami. :)

    OdpowiedzUsuń