poniedziałek, 6 marca 2017
Chyba żart
O ile Karkonosze kocham całym sercem i bezwarunkowo, tak do Gór Izerskich wciąż nie mogę się przekonać. Choć wciąż podejmuje próby, no bo "jak nie zachwyca, kiedy ma zachwycać?" ;)
Być może te moje opory biorą się stąd, że wciąż i wciąż mam tam jakieś ... przygody. Dziś pora na jedną z nich. Otóż weszłam sobie ze schroniska Na Stogu Izerskim przez Kamień Zofii na Smrk, a potem zamierzałam zejść zielonym szlakiem do Czerniawy Zdrój. Lało wściekle, a ja nie mogłam znaleźć właściwego zejścia! Trzy razy wracałam pod daszek dla turystów, rozkładałam mapę, wpatrywałam się, przymierzałam, wreszcie oceniłam, że to tu.
To zdjęcie ma tytuł: "Tędy mam zejść... Chyba żart". ;p
Łąka. Podmokła i to tak, że zapadałam się po kostki w trawę, mech, torf, błoto, nie wiem co jeszcze. Uznałam, że nie schodzę.
Co za dużo (z góry lało wiadrami) to niezdrowo. ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No, ale o co chodzi? Miała być przyroda - i jest! Pijawki z trzęsawiska to też stworzenia boże.
OdpowiedzUsuńJasne. I niech sobie zostaną w trzęsawisku. Nie w moich butach. ;)
Usuń