Uwielbiam wspinać się żółtym szlakiem od schroniska pod Łabskim Szczytem do Śnieżnych Kotłów! Jest ciężko, ale wracam tam jak przyciągana magnesem, bo widoki są przepiękne, a na dodatek, w momencie kiedy już mi się wydaje, że zaraz padnę i nie dojdę, cel wyłania się zza zakrętu całkiem niespodzianie. Za każdym razem. :)
A jeszcze jeśli jest mgła? Wtedy to już w ogóle zaskoczenie jest kompletne! :)
Wylądowałem tutaj. Nie wiem, czy było to zamierzone, ale kliknąłem i tak się stało.
OdpowiedzUsuńW Karkonoszach spędziłem 2 tygodniowy urlop w 2009 roku. Ze Szklarskiej Poręby wdrapaliśmy się z córką na Śnieżne Kotły, bo żonie pod łabskim Szczytem zakręciło się w głowie i musiała zawrócić.
Karkonosze bardzo mi się podobały. Niestety teraz z uwagi na konieczność opieki nad mamą, prywatnie mogę sobie pozwolić tylko na bliskie wycieczki. Na dalsze (też krótkie) wyjeżdżam służbowo. Nie mogę odmówić.
pozdrawiam
Artemis
No to możesz zaglądać tutaj i mieć przynajmniej namiastkę wyjazdu. :) Bo to blog z miłości do gór i z tęsknoty za chodzeniem po nich. :)
OdpowiedzUsuń