sobota, 8 grudnia 2018

Polsko - czeska pętelka (19)


Siedzę sobie na kamieniu, a tu zaczyna kropić deszcz.


Co jest, dlaczego mnie tu zawsze pomoczy??!! ;)


Twarda byłam i tak od razu nie uciekłam, opatuliłam się tylko porządnie przeciwdeszczowymi rzeczami  i podziwiałam naturalny spektakl.


Po deszczu wszędzie były krople wody.


Zaczynało padać coraz bardziej, więc jednak się zebrałam. Prawdę mówiąc to tak lunęło, że przez całą drogę powrotną przez schronisko Pod Łabskim Szczytem tylko raz zaryzykowałam wyjęcie telefonu, żeby zrobić zdjęcie.


Koniec wyprawy! :)

14 komentarzy:

  1. ale jakim ładnym zdjęciem zakończyłaś wyprawę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety ryzykowne jest narażanie telefonu na deszcz, ale Twój przetrwał napewno:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może to jakaś kraina deszczowców czy coś...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzecia fotka od góry najbardziej klimatyczna. Szkoda że deszcz przerwał wycieczkę. Nam w tym roku z pogodą wyszło wzorowo,i udało się nawet wymoczyć nogi w stawku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba. :)
      W zasadzie nie przerwał, może troszkę skrócił. W sumie już szłam do domku, tylko może posiedziałabym jeszcze chwilę nad stawem. No i nie gnałabym jak wariat w dół. ;p

      Usuń
  5. oj nie lubię jak deszczyk pada na szlaku:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Któregoś roku miałam tak codziennie. ;p

      Usuń
    2. my w tym roku dwa dni w lipcu łaziliśmy w deszczu. Ale warto było:D mimo że nieźle zmarzliśmy:)

      Usuń
    3. No wiem. Ja byłam w Szczawnicy trzy tygodnie i cały czas prawie padało. ;)

      Usuń