czwartek, 25 października 2018
Weekend (5)
No to wracam do domu po całej sobocie na powietrzu.
Schodząc od schroniska Pod Łabskim Szczytem ma się fajny widok na Szrenicę.
Oraz na wyciąg i zbocze z narciarską trasą FIS.
Nie wiem, czy Wam już kiedyś o tym mówiłam, ale pewnej zimy zjechałam tą trasą trzy razy. W tym raz na nartach. Dwa na tyłku... ;)
A potem na trasie wyrastają Kukułcze Skały.
Zrobiłam sobie przy nich postój. Krótki, bo trochę za dużo ludzi szło.
Zakręcamy na mostku.
Zawsze się na nim boję, że się wywalę. Piasek na deskach, jedzie się jak po złoto.
A to ulubiony strumyk. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ja tam zimą nie wyjeżdżam - Lola, to jest szczyt moich osiągnięć i to chyba "było", bo czy w tym roku będzie? to już nie jest wcale pewne!
OdpowiedzUsuńa droga z Łabskiego nie jest fajna, pod górę, to ja się czuję jak wcielenie w Syzyfa. Ale chyba nie da się inaczej?
Ja już też dawno nie byłam zimą, na pewno ponad dekadę. Teraz to bym juz nawet Puchatkiem nie zjechałą. Ale moi gospodarze co roku mnie namawiają, żebym przyjechała zimą i tak, bo jest pięknie.
UsuńZ Łabskiego to jest super, bo w dół. ;p Ale wiem, o co Ci chodzi. Idzie się i idzie i idzie. Proponuję tak: Puchatkiem do środkowej stacji wyciągu wejść, potem w lewo zielonym i dochodzi się do żółtego już za tym kamienistym kawałkiem. Duże ułatwienie moim zdaniem, tak o połowę czasu i wysiłku.
Puchatkiem, to możemy pozjeżdżać, tylko ciężko się robi na drutach w rękawicach w kolejce, zanim się wsiądzie :P i można zamarznąć zanim dojedzie do góry:)
Usuńszkoda, że nie ma już Babińca - miał taką fajną trasę ratrakową :)
p.s. poza szczytem narciarskim, Puchatek jest ok.
UsuńZawsze można na pieszo podchodzić. ;)
Usuńdostojna moc gór;)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza w skałach. :)
Usuńmy już we wtorek wybywamy w góry:D
UsuńŚwietnie! Liczę na relację :)
UsuńA tak z ciekawości...ile robisz kilometrów w sezonie po górach? Chyba sporo, prawda?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
W tym roku 223,8 km. :))))
UsuńTen ostatni strumień znam dobrze. Moczyłem w nich opuchnięte i zmęczone stopy na pierwszej wyrypie w Karkonosze A.D.1997. Ech...wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńCudowne uczucie takie moczenie. Praktykuję każdego dnia jak tam jestem. :)
UsuńKukułcze Skały przypominają mi jakiś film ale nie mogę sobie przypomnieć tytułu
OdpowiedzUsuńCzyżby "Lot nad Kukułczym Gniazdem"? :)
Usuń