Tak się prezentowała Chatka z pewnego oddalenia, z żółtego szlaku w kierunku Stogu Izerskiego.
Tak, wiem, to nie jest najkrótsza droga. Ale na krótkości mi nie zależało, raczej na tym, żeby trasa nie była zbyt wymagająca - w końcu niosłam na plecach cały swój dobytek, a w kolanach miałam już dwa tygodnie Karkonoszy.
Plus patrząc na niebo (i prognozę pogody) wolałam mieć wodę raczej tylko z góry. ;) Więc wybrałam coś, co bardziej zdawało się drogą niż ścieżką. ;) Przynajmniej na mapie. ;)
No i lało! Najpierw kropiło, potem padało, potem lało! Ale ogólnie szło się fajnie. Nie mogło być inaczej - w takich okolicznościach przyrody? :)
Oczywiście, że musiało się iść bosko...:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Trochę wkurzał mnie bezustanny szelest peleryny. ;)
Usuń