piątek, 26 stycznia 2018

Idziemy w Izery! (13)


Przez dłuższy czas trasa była raczej spacerowa. Mogłam więc podziwiać różne rzeczy na szlaku. Na przykład kwitnącą forsycję.


Okazało się, że za forsycją kryje się całkiem miły staw, zrobiłam więc sobie krótką przerwę.


A potem trochę zginęłam. Musze powiedzieć, że oznaczenia szlaków w Izerach pozostawiają wiele do życzenia. Znaczki są w bardzo dużych odstępach, a już najbardziej mnie wkurzyło, że nie było znaku na zakręcie! Poszłam dalej asfaltem, zamiast zejść w tę oto polną drogę.


Na szczęście zeszłam nieduży kawałek, bo po lewo pojawił się wielki opuszczony budynek, zainteresowałam się nim, zaczęłam oglądać, sprawdzać na mapie i wydało się, że źle poszłam. Wróciłam, obejrzałam to miejsce prawie z lupą, ale nie było znaku. Straciłam tam sporo czasu, ale postanowiłam zaufac mapie i swoim umiejętnościom czytania jej. I poszłam w łąkę. ;)

12 komentarzy: