czwartek, 20 lutego 2020

Niebieskim szlakiem (7)

Kolejna głowa. ;)


No dobra, nie ma to tamto, trzeba wleźć na górę. Cel już widać - Labska Bouda pośrodku zdjęcia, a raczej jej dach.


Zwróćcie uwagę na niebo nad Labską Boudą. A teraz popatrzcie na niebo poniżej.


Pasmo górskie oddzieliło dwie pogody. Jak wynurzyłam się po polskiej stronie, okazało się, że w Szklarskiej grzmi i leje.


Doganiałam burzę aż do schroniska Pod Łabskim Szczytem, tam przeczekałam końcówkę wcinając tradycyjnie pomidorową.


A po burzy wyszło słońce i były cudne wrażenia wzrokowe, węchowe i .... emocjonalne. :D
Emocjonalne, bo na Puchatku spotkałam tego oto księcia .


Miałam ucałować, ale jak pogłaskałam to się napompował jak dresiarz na sterydach, więc stwierdziłam, że chyba czeka na jakąś określoną królewnę i sobie poszłam. ;)
Koniec wyprawy!

22 komentarze:

  1. a ta głowa to oburzona czy rozmarzona?

    trafione w punkt: przed burzą zdążyć do schroniska, po burzy wrócić do domu a przed domem odczarować królewicza :P:))
    tak można kończyć wyprawy.

    OdpowiedzUsuń
  2. :) widoki jak zwykle piękne. A ta żaba...to jakiś niewychowany ropuch był;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheh. Ja wolę myśleć, że wiernie czekał na tę właściwą. ;)

      Usuń
  3. To faktycznie udany spacer... zdążyć przed burzą i schować się w schronisku. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
  4. haha ale mega łeb :D a ścieżka wśród drzew... achhhhhhh

    OdpowiedzUsuń
  5. księciunio został odczarowany?:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie huśtawki pogodowe to w Karkonoszach norma. Z jednej strony słońce, a z przeciwnej chmury lub gwałtowna burza. Nie raz byłem świadkiem podobnych zjawisk.
    P.S. Całowanie ropuch odradzam. Można się niemile zdziwić, wszak zwierzątka te mają dość skuteczny "arsenał" odstraszający. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie skuteczny. Mi wystarczyło, jak wstał na tylne nogi i się nadął. ;p

      Usuń
  7. Potrafisz zachwycać widokami. Tego mi trzeba. U nas albo deszcz albo wiatr i tak na okrągło. Ładny ten ropuszek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ropuszek był zachwycający. Myślę, że byłby z niego bombowy księciunio po odczarowaniu. Cóż, nie chciał mnie. ;p

      Usuń