Wspinam się pod górę.
Nie mam praktycznie zdjęć z tego etapu bo:
1. było stromo
2. słońce prażyło
3. ścieżka skończyła się bardzo szybko i przedzierałam się przez chaszcze
4. gdzie były rowy, lisie nory itp
5. że nie wspomnę o pająkach
6. więc musiałam się skupiać na tym, żeby oddychać i nie złamać nogi
7. albo nie zgubić telefonu
Ale tego obywatela musiałam sfotografować. :) :) :)
Zwłaszcza, że nie zabrałam go do konsumpcji, podobno takich starych się nie je bo niesmaczne, plus ważył na oko ze dwa kilo, a ja - przypominam - miałam pod górkę. ;p
Tak mniej więcej wyglądała większość drogi, tylko że tu jest relatywnie płasko. Dlatego mogłam się zatrzymać i zrobić zdjęcie.
A potem wreszcie coś się wyłoniło i wiedziałam, że wreszcie trafiłam!!!!!
Za trzecim razem!!!!
Dotarłam do Chatki pod Śmielcem!!!!
(Jeśli komuś się zdaje, że mała jakaś, to melduję, że to jest dopiero kibelek, stojący w pewnym oddaleniu od samej Chatki. Niemniej było to to, co pierwsze zobaczyłam i wiedziałam, że oto spełniłam swoje marzenie)
A po kilkunastu krokach dobrze wydeptaną ścieżką moim oczom ukazała się wreszcie wytęskniona Chatka. :)
Więcej zdjęć Chatki w następnym wpisie :)