Tak było w piosence, ale tak naprawdę to potrzeba nam też deszczu.
czwartek, 30 kwietnia 2020
Oprócz błękitnego nieba...
... nic mi dzisiaj nie potrzeba. ;)
Tak było w piosence, ale tak naprawdę to potrzeba nam też deszczu.
Na który na razie się nie zanosi...
Tak było w piosence, ale tak naprawdę to potrzeba nam też deszczu.
wtorek, 28 kwietnia 2020
niedziela, 26 kwietnia 2020
Piechowice - Pakoszów (5)
Jeszcze jeden zakręt i już dochodzimy do pałacu w Pakoszowie.
Przed wejściem rosną cudne róże.
A oto i pałac.
Zadbany trawnik.
Przed głównym wejściem - fontanna.
Po ścianach pnie się winorośl.
Siedzę sobie na tarasie restauracji. Piękny widok.
Zjadłam zupę i sałatkę. Pora opuścić to miłe miejsce.
Wróciłam pieszo do stacji Jelenia Góra Sobieszów, cały czas mając na oku Chojnik.
Koniec wycieczki!
Przed wejściem rosną cudne róże.
A oto i pałac.
Zadbany trawnik.
Przed głównym wejściem - fontanna.
Po ścianach pnie się winorośl.
Siedzę sobie na tarasie restauracji. Piękny widok.
Zjadłam zupę i sałatkę. Pora opuścić to miłe miejsce.
Wróciłam pieszo do stacji Jelenia Góra Sobieszów, cały czas mając na oku Chojnik.
Koniec wycieczki!
piątek, 24 kwietnia 2020
Piechowice - Pakoszów (4)
Po odpoczynku w Szklanym Ogrodzie zaglądam jeszcze na mostek na Kamiennej. Bo lubię mostki. :)
Ten jest duży, solidny, musi udźwignąć ruch uliczny całkiem spory.
Widać z niego Chojnik. Tak, tam na górze.
Za mostkiem - kościół.
PW Św Antoniego Padewskiego.
A ja skręcam w przeciwną stronę i bardzo nieuczęszczaną drogą (minął mnie jeden samochód) idę do Pakoszowa.
Po prawej stronie cały czas towarzyszy mi Chojnik.
I w ogóle jest cudownie.... :)
Ten jest duży, solidny, musi udźwignąć ruch uliczny całkiem spory.
Widać z niego Chojnik. Tak, tam na górze.
Za mostkiem - kościół.
PW Św Antoniego Padewskiego.
A ja skręcam w przeciwną stronę i bardzo nieuczęszczaną drogą (minął mnie jeden samochód) idę do Pakoszowa.
Po prawej stronie cały czas towarzyszy mi Chojnik.
I w ogóle jest cudownie.... :)
środa, 22 kwietnia 2020
Piechowice - Pakoszów (3)
Nastepnym etapem zwiedzania Piechowic był Szklany Ogród.
Jest to nieduży park (bo jednak większy niż skwer), gdzie wśród zieleni wyeksponowano szkło.
Na przykład w postaci takich okien.
Starałam się jak mogłam z tymi zdjęciami, ale słabo widać, że w okienkach są namalowane różne rzeczy.
Jest też kącik odpoczynkowy.
W drugiej części Ogrodu światło było z drugiej strony i już lepiej widać, prawda?
Szczególnie spodobało mi się to okno, ukryte w wierzbie płaczącej.
Można tam naprawdę miło odpocząć.
Po warsztatach, przed dalszym marszem. :)
Jest to nieduży park (bo jednak większy niż skwer), gdzie wśród zieleni wyeksponowano szkło.
Na przykład w postaci takich okien.
Starałam się jak mogłam z tymi zdjęciami, ale słabo widać, że w okienkach są namalowane różne rzeczy.
Jest też kącik odpoczynkowy.
W drugiej części Ogrodu światło było z drugiej strony i już lepiej widać, prawda?
Szczególnie spodobało mi się to okno, ukryte w wierzbie płaczącej.
Można tam naprawdę miło odpocząć.
Po warsztatach, przed dalszym marszem. :)
poniedziałek, 20 kwietnia 2020
Piechowice - Pakoszów (2)
Warsztaty w Hucie Szkła Kryształowego "Julia". Wybrałam grawerowanie.
Tak wyglądała sala i stanowiska pracy. Każdy miał ćwiczebną szklankę przed sobą, żeby zapoznać się z działaniem grawerka - trochę jak pisak, tylko że z diamentem na końcu.
A potem wybraliśmy sobie wzory, dostaliśmy czystą szklankę i do roboty.
Ja na swojej zrobiłam róże. :)
Komu zostało czasu, mógł jeszcze zrobić breloczek.
Ja wygrawerowałam dwa listki. Które równie dobrze można uznać za wieloryby, jak kto woli. :D
Obie te rzeczy zabrałam ze sobą oczywiście.
Po warsztatach jeszcze zdjęcie tablicy pamiątkowej.
I ruszamy dalej na zwiedzanie Piechowic.
Na początek tunel skalny na drodze do Michałowic.
Dość daleki był to spacer, ale pierwszy raz w życiu miałam okazję pomacać taki tunel, zazwyczaj się przez nie przejeżdżało i możliwości zatrzymania (gdzieś na włoskiej autostradzie na przykład) nie było.
A to już główna ulica Piechowic.
Nie jest długa, a na jej końcu widzimy most na Kamiennej.
sobota, 18 kwietnia 2020
Piechowice - Pakoszów (1)
Wyprawę rozpoczęłam od dojazdu autobusem do Piechowic.
I od razu ruszyłam na podbój Huty Szkła Kryształowego Julia.
Zapisałam się na zwiedzanie i na warsztaty, a potem poszłam pooglądać cuda w sklepie, bo miałam jeszcze czas.
Sklep kolorowy.
Sklep biały.
I zaczynamy zwiedzanie. To widok na zabudowania huty i figurę dmuchającego szkło.
Pierwsze stanowisko w środku. Pani tworzy figurki ze szkła, ciągnąc szczypcami, zaciskając, ugniatając, chłodząc, podgrzewając itd. Zmysł artystyczny konieczny!
Wytapianie szkła. Z tyłu piece. Panowie wyciągają gorące kule szkła i kształtują je dmuchając i używając różnych form. Zwróćcie uwagę na wiatraki - tu było gorąco...
Hala i kolejne stanowiska: szykowanie wzorów, wygładzanie krawędzi, rżnięcie w zdobienia itd.
Na pierwszym planie gotowe wazy z nacięciami.
Każde takie nacięcie robi się oddzielnie, pani musi trzymać taką wazę w rękach, przykładać do tarczy i dociskać. Ciężka praca.
A tutaj już wszystko gotowe, panie oglądają i polerują.
Koniec zwiedzania. Godzina minęła.
To ja lecę na warsztaty. ;)
I od razu ruszyłam na podbój Huty Szkła Kryształowego Julia.
Zapisałam się na zwiedzanie i na warsztaty, a potem poszłam pooglądać cuda w sklepie, bo miałam jeszcze czas.
Sklep kolorowy.
Sklep biały.
I zaczynamy zwiedzanie. To widok na zabudowania huty i figurę dmuchającego szkło.
Pierwsze stanowisko w środku. Pani tworzy figurki ze szkła, ciągnąc szczypcami, zaciskając, ugniatając, chłodząc, podgrzewając itd. Zmysł artystyczny konieczny!
Wytapianie szkła. Z tyłu piece. Panowie wyciągają gorące kule szkła i kształtują je dmuchając i używając różnych form. Zwróćcie uwagę na wiatraki - tu było gorąco...
Hala i kolejne stanowiska: szykowanie wzorów, wygładzanie krawędzi, rżnięcie w zdobienia itd.
Na pierwszym planie gotowe wazy z nacięciami.
Każde takie nacięcie robi się oddzielnie, pani musi trzymać taką wazę w rękach, przykładać do tarczy i dociskać. Ciężka praca.
A tutaj już wszystko gotowe, panie oglądają i polerują.
Koniec zwiedzania. Godzina minęła.
To ja lecę na warsztaty. ;)
czwartek, 16 kwietnia 2020
Walonowie
Dziś, nietypowo całkiem, mam dla Was tylko link.
https://superhistoria.pl/sredniowiecze/136330/walonowie-tajemniczy-poszukiwacze-karkonoskich-skarbow.html
Ciekawe i ze zdjęciami. Zachęcam do przeczytania. :)
https://superhistoria.pl/sredniowiecze/136330/walonowie-tajemniczy-poszukiwacze-karkonoskich-skarbow.html
Ciekawe i ze zdjęciami. Zachęcam do przeczytania. :)
wtorek, 14 kwietnia 2020
Na poszukiwania (4)
Puchacza niestety nie zauważyłam, ale za to wpadły mi w oko pierwsze oznaki jesieni tamtego lata.
A potem dotarłam do ruin dawnej huty szkła.
Nie było za dużo widać.
Ale parę szczegółów dostrzegłam.
A przy okazji troszkę odpoczęłam, bo to jednak była bardzo długa wędrówka.
A więc podsumowując cytuję znany film : bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście. :)
Chatka pod Śmielcem pozostaje nieodkryta, za to zrobiłam całkiem nową trasę.
A na koniec zasłużona kolacja. :)
A potem dotarłam do ruin dawnej huty szkła.
Nie było za dużo widać.
Ale parę szczegółów dostrzegłam.
A przy okazji troszkę odpoczęłam, bo to jednak była bardzo długa wędrówka.
A więc podsumowując cytuję znany film : bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście. :)
Chatka pod Śmielcem pozostaje nieodkryta, za to zrobiłam całkiem nową trasę.
A na koniec zasłużona kolacja. :)
niedziela, 12 kwietnia 2020
Na poszukiwania (3)
I tak oto zawędrowałam do Jagniątkowa.
Muzeum - Dom Gerharda Hauptmana.
Widok na Karkonosze z Jagniątkowa.
Kościół w Jagniątkowie.
Przydrożna skała.
Widać Śnieżkę!
A teraz ciiiiii....
Wkraczamy na terytorium puchacza....
Muzeum - Dom Gerharda Hauptmana.
Widok na Karkonosze z Jagniątkowa.
Kościół w Jagniątkowie.
Przydrożna skała.
Widać Śnieżkę!
A teraz ciiiiii....
Wkraczamy na terytorium puchacza....
Subskrybuj:
Posty (Atom)