Następny poranek na niebie pokazał wielki spektakl chmurny.
Przechodzę Szrenicki Kocioł.
Po prawo Szrenica. Zobaczcie jak stromo. Dlatego tak lubię to obejście, nie muszę się wspinać na sam szczyt, żeby zaraz potem z niego schodzić.
Trawiaste łąki i choinki.
Szrenica została już z tyłu. Widać tylko dach schroniska.
Skręcam na stronę czeską. Te skały na horyzoncie to Twarożnik.
Szeroka droga przez kosodrzewinę.
10 minut i jesteśmy przy schronisku Vosecka Bouda.
Krótki odpoczynek i ruszam dalej.
Schronisko wygląda tajemniczo:)
OdpowiedzUsuńI takie jest. Jak się schodzi, to się tak fajnie wyłania zza kosodrzewiny. ;)
UsuńPierwsze zdjęcie (wprowadzające) pokzaje wspaniały układ chmur. Chmury potrafię zaskakiwac. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńCzasem lubię po prostu poleżeć i popatrzeć w chmury. :)
Usuńtutaj byłam, nawet pomyślałam sobie, że to dobre miejsce na nocowanie :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy w środku nadal wolno palić. Kiedyś mnie cofnęło od razu z drzwi. W powietrzu mogła siekiera zawisnąć.
UsuńTrawers Szrenicy jest bardzo malowniczy i jednocześnie niewymagający. Ładne widoczki, a zero zmęczenia. :)
OdpowiedzUsuńJest tylko (a w zasadzie był latem 2018) jeden problem - pseudoturyści sobie zrobili ubikację w połowie tej ścieżki. Pewnego dnia już tam tak śmierdziało i było tyle much, że poszłam to zgłosić. Posprzątali, ale na jak długo? Proponowałam, żeby tam postawili tablicę "Teren monitorowany", to nikt tyłka nie wypnie. ;p
UsuńNo tak. Polak potrafi... :(
UsuńA schronisko z darmową toaletą o pięć minut drogi. :(
Usuń