Dziś wchodzimy w Śnieżne Kotły.
Zazwyczaj wchodzę w nie z przeciwnej strony. Bo w tę stronę jest trudniej. Ale powiem Wam, że warto się zdobyć na ten wysiłek, bo widoki są niesamowite.
Pewnie, że w zasadzie wystarczyłoby się oglądać schodząc, ale... ile można się oglądać? ;) I tak się coś przegapi. ;)
Po drodze mijamy kolejne "żeberka" oddzielające od siebie poszczególne kotły.
A potem ostatnia wspinaczka. Jak widzę te schodki, to już wiem, że zaraz mój wysiłek będzie nagrodzony. :)
I jest widok za milion dolarów. :)
A potem ścieżką prosto do Śnieżnego Stawu.
I już można posiedzieć i odpocząć.
I zajrzeć pod powierzchnię czyściutkiej wody. :)
Dobre wyprawy :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOj tak. Odpoczynek przy Śnieżnych Stawkach regeneruje organizm w 100%. :)
OdpowiedzUsuńP.S. Osobiście trochę żałuję zmiany szlaku w Małym Śnieżnym Kotle, choć muszę przyznać, że ten wytyczony przez Moreny też jest ciekawy.
Jest całkiem w porządku, prawda? Choć dla mnie trudna jest to wyprawa. Co roku jak jadę, to się zastanawiam, czy dam radę przed te skały się przebić...
Usuńuwielbiam stawiki górskie;)
OdpowiedzUsuńMaja niesamowity urok. :)
UsuńI rozkosznie lodowatą wodę. :D
pięciodniowa wyprawa to trochę długa, ja przymierzam się na trzydniową,
OdpowiedzUsuńmyślałam przejść przez Owcze skały, zielonym do schroniska Pod Łabskim Szczytem/ przenocować/ dalej zielonym przez Stawki i? nie mam pomysłu / powrót do Schroniska górą przez Śnieżne kotły jest zbyt oczywisty :P :)
a ze Schroniska Pod Łabskim...chciałam zejść niebieskim do Wodospadu Szklarki przejść przez ulicę i niebieskim po drugiej stronie wrócić do Szklarskiej.
znaczy, chyba potrzebuję skrzydeł?:)))
Ze stawków, żebyś nie szła górą, możesz zejśc dołem. Odbić na Rozdrożu Pod Wielkim Szyszakiem na niebieski do Wysokiego Mostu, tam wskoczyć na rowerowy i potem ten niebieski do Szklarki. Albo wrócić czerwonym od Rozdroża do Schroniska Pod Łabskim i tym niebieskim cała drogę. Popatrz na mapę, żebys nie pomyliła niebieskich i nie zaszła do Piechowic. ;) Koło Szklarki możesz sobie przenocować (bo rozumiem, że dwa noclegi, skoro trzy dni?) - już Ci tego zazdroszczę. :D :D :D
UsuńA potem faktycznie - na druga stronę ulicy i śmigu śmigu niebieskim. A potem wzdłuż torów - bardzo miły spacerek. Bo musisz do leśniczówki wrócić, nie?
Będzie bardzo fajna wyprawa. :)
wow pięć dni w górach to fajna wyprawa, odpoczynek w takich miejscach widać wart wysiłków.
OdpowiedzUsuńOczywiście, wypoczywa się wspaniale. :)
UsuńNoooo widoki faktycznie piękne. Gdy jeszcze chodziłam po górach (a dawno już nie byłam), to momentami byłam tak zmęczona, że na widoki już nie zwracałam większej uwagi. Ale robiłam zdjęcia. I widokami zachwycałam się dopiero w domu:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Też jest to jakas opcja. Czasem ją wykorzystuję jak jest nowa trasa i generalnie nie wiem, co mnie czeka, boję się, że będzie za ciężko, że nie wróce przez zmrokiem itd. Wtedy gnam przed siebie a zachwyty zostawiam sobie na wieczorne podziwianie zdjęć. :)
UsuńDla takich widoków faktycznie warto się pomęczyć :)
OdpowiedzUsuńSą warte potu i łez. A czasem i krwi. ;)
Usuń