sobota, 4 lutego 2017

Daleko od domu (17)


Idąc Janouskovą Cestą spotkałam po drodze ... jednego rowerzystę. Na całej trasie, czyli mniej więcej połowa mojej trasy tego dnia. Ogólnie zawsze chodząc po Karkonoszach cieszyłam się, że jest mało ludzi, ale uwierzcie mi, jak się idzie drugą, trzecią, czwartą godzinę i nikogo się nie spotyka, zaczyna się człowiekowi robić dziwnie. ;)
Dobrze, że nadal spotykałam strumienie przecinające trasę, były dobrymi punktami orientacyjnymi. Najpierw Lubosska Bystrina, która tu u góry była o trzy czwarte chudsza niż tam na dole. A potem jej dopływ - Polomovy Rucej.
Zaraz potem postanowiłam przysiąść i zjeść podwieczorek. O, tu. :)


Klapnęłam na jednym z takich kamieni jak widać po lewo, w trawce. Konsumowałam pamiętam twarogowe batoniki z malinami. Podziwiałam tę piękną plamę słońca, która przemieszczała się powolutku po porośniętych lasem zboczach. Widać ją tu dobrze.
I próbowałam rozpoznać, który ze szczytów to Predni Plech, który Plesivec, a ktory Zadni Plech. W drugą stronę nie było problemu - siedziałam pod Kamenecem (1238 m n.p.m.).
Po odpoczynku ruszyłam dalej, niecierpliwie wypatrując przecinającej moja drogę Voseckiej Cesty - kolejnego punktu orientacyjnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz