Dziś już na pewno podejdziemy pod Łabski Szczyt.
Oto on.
Niektórzy na nartach, takich specjalnych szerokich.
A po prawo widać Labską Boudę. Niestety, zejścia do Doliny Łaby zimą nie było. Może jeszcze kiedyś...
Tymczasem już pod Łabskim Szczytem.
Ale go przysypało, prawie go nie widać, tylko sam czubek.
A przekaźnik coraz bliżej, znaczy jestem coraz bliżej Śnieżnych Kotłów.
Zima tam nie byłam. Pięknie tam.
OdpowiedzUsuńJest cudownie. :)
UsuńNigdy jeszcze nie wędrowałam po ośnieżonych górach... Nie liczę tego zaległego śniegu w lipcu na Rysach :)
OdpowiedzUsuńNo tak, zaległy śnieg to coś innego. Mnie sie strasznie podobało. :)
UsuńOh wow amazing photos darling
OdpowiedzUsuńHappy New Year 2022
Same to you, dear. :)
Usuńabsolutnie zachywycające krajobrazy
OdpowiedzUsuńTo ostatnie mam na pulpicie od dłuższego czasu i nie moge się z nim rozstać. :)
Usuńprawdziwa magia gór:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńłał! jaki piękny kolor nieba :)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszyłam, że taki wyszedł, bo to czasem na zdjęciach jakies wyblakłe wychodzi.
UsuńNie mogę się napatrzeć!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCudowne fotografie, nigdy nie byłam zimą w górach, muszę to zmienić 😊
OdpowiedzUsuńTak, warto, przynajmniej raz, nie na narty tylko po prostu.
Usuń