Weszłam na skałki przy Śnieżnych Kotłach. Taki z nich widok.
Jak jestem na Kotłach, to po prostu musze zajrzeć.
Zostawiam przekaźnik za sobą i idę na Szyszak.
Tu trzeba zejść ze szlaku. Zginąć się nie da, jest ścieżka. Ale w zasadzie jest na nią zakaz wstępu. To co teraz widzicie to moje drugie wejście na Szyszak i więcej już nie planuję, chyba że zniosą zakaz i uruchomią znów przejście przez Szyszak górą na druga stronę.
Oto ścieżka. Staram się niczego oprócz piasku nie podeptać.
Tutaj ścieżka skręca w lewo, w kierunku szczytu.
Przekaźnik mamy po lewej ręce.
A potem na sam szczyt prowadzi taka kamienna droga.
Tutaj idę jeszcze wolniej i ostrożniej, żeby możliwie nie nadepnąć na żaden porost na kamieniach. Nie jest długa ta droga jak widzicie. Zaraz będziemy na szczycie.
Ta kamienna ścieżka wygląda uroczo - choć i pewnie dość niebezpieczna i łatwo o upadek.
OdpowiedzUsuńWiesz, w zasadzie nie. Tylko tak groźnie wygląda. Dużo bardziej niebezpieczna jest ta, gdzie prowadzi szlak, naprawdę nie pojmuję tej decyzji.
UsuńTeż nie rozumiem.... Szlak z boku raczej nie dla mnie :( a chętnie bym poszła żeby wrócić przez Rozdroże pod Wielkim Szyszakiem i Śnieżne Stawki
UsuńMoże się coś zmieni...
Usuńja tam schodziłam tylko na dół, to jeżeli postawili zakaz to ja raczej uszanuję,
OdpowiedzUsuńTam w zasadzie od zawsze jest zakaz, ale jak idziesz w przeciwną stronę to faktycznie mijasz go nie zauważając, bo skupiasz się na drodze do przodu, a ta sie trochę chowa za plecami. Ja już też tam więcej nie wchodze. Tak postanowiłam.
UsuńPrzepięknie uchwyciłaś naturę na tych zdjęciach :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dzięki. :)
Usuńtuptać tuptać takimi ścieżynkami ach...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚnieżne kotły zawsze robią wrażenie...
OdpowiedzUsuń:)
Usuń