sobota, 16 września 2017

Łaba


Kiedy koło Śnieżnych Kotłów ruszy się na żółty szlak na czeska stronę, prawie zaraz rzuca się wędrującemu w oczy dach schroniska Labska Bouda. Potem raz niknie wśród choinek, raz się pojawia, aż wreszcie za kolejnym zakrętem prowadzącej w dół ścieżki zwanej też Końską Cestą (chyba słusznie, bo trzeba mieć kondycję konia, żeby PODEJŚĆ tą ścieżką do Kotłów) wyłania się cały budynek.



Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Labską Boudę pomyślałam, że Czesi strasznie popsuli krajobraz. Zmieniłam zdanie, nie jest tak źle i w zasadzie z której strony się nie podejdzie to budynek jest całkiem nieźle wkomponowany w krajobraz.

Potem dochodzimy do małego strumienia, który okazuje się Łabą. A na niej - mosteczek.


Stąd oczywiście nazwa schroniska - Labska Bouda.

Tuż obok znajdują się kaskady Łaby.


Podziwia się je z góry. Widok jest piękny. Choć mimo wszystko szkoda, że nie ma podejścia pod same kaskady z dołu. Jest tylko podejście już do samej dolnej części, ale to opowieść na inny wpis. ;) 


 A tu Kaskady Łaby przez liście. :)


2 komentarze:

  1. Ano, pikne te kaskady, pikne!
    No, chyba że leje... Zrób coś, żeby znowu było słońce! Bo oszaleję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak leje też są piękne. :)
      Nic się nie da zrobić, musisz się uzbroić w cierpliwość bo na ten tydzień jest zaplanowany deszcz. W dużych ilościach. ;)
      Ale możesz tu do mnie częściej zaglądać, a ja postaram się wrzucać teraz same słoneczne zdjęcia. :)))

      Usuń