czwartek, 6 października 2016

Znienacka

Uwielbiam wspinać się żółtym szlakiem od schroniska pod Łabskim Szczytem do Śnieżnych Kotłów! Jest ciężko, ale wracam tam jak przyciągana magnesem, bo widoki są przepiękne, a na dodatek, w momencie kiedy już mi się wydaje, że zaraz padnę i nie dojdę, cel wyłania się zza zakrętu całkiem niespodzianie. Za każdym razem. :)


A jeszcze jeśli jest mgła? Wtedy to już w ogóle zaskoczenie jest kompletne! :)

2 komentarze:

  1. Wylądowałem tutaj. Nie wiem, czy było to zamierzone, ale kliknąłem i tak się stało.
    W Karkonoszach spędziłem 2 tygodniowy urlop w 2009 roku. Ze Szklarskiej Poręby wdrapaliśmy się z córką na Śnieżne Kotły, bo żonie pod łabskim Szczytem zakręciło się w głowie i musiała zawrócić.
    Karkonosze bardzo mi się podobały. Niestety teraz z uwagi na konieczność opieki nad mamą, prywatnie mogę sobie pozwolić tylko na bliskie wycieczki. Na dalsze (też krótkie) wyjeżdżam służbowo. Nie mogę odmówić.
    pozdrawiam
    Artemis

    OdpowiedzUsuń
  2. No to możesz zaglądać tutaj i mieć przynajmniej namiastkę wyjazdu. :) Bo to blog z miłości do gór i z tęsknoty za chodzeniem po nich. :)

    OdpowiedzUsuń